Większość posłów Porozumienia gotowa zablokować prezydenckie wybory kopertowe w maju. Jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM Patryk Michalski, co najmniej 12 posłów ugrupowania Jarosława Gowina deklaruje, że sprzeciwi się powszechnemu głosowaniu korespondencyjnemu w tym miesiącu.
Jarosław Gowin / Jakub Kamiński /East News
Prawo i Sprawiedliwość wciąż jednak próbuje przeciągać posłów innych opcji na swoją stronę, by zniwelować sprzeciw koalicjanta. Rządzący kuszą awansami lub miejscami w spółkach Skarbu Państwa, co opozycja nazywa „politycznym kłusownictwem”. Czy to zadziała? Przekonamy się najpóźniej 7 maja.
W kuluarach słychać jednak, że szanse na skuteczne poparcie prezydenckich wyborów kopertowych jest niewielkie wobec sprzeciwu „gowinowców”. Możliwe, że w ostatnim tygodniu przed zaplanowanymi wyborami pojawi się więc nowa propozycja.
Rozważana jest możliwość przeprowadzenia wyborów mieszanych 23 maja: korespondencyjnych dla osób w kwarantannie oraz szczególnie narażonych, i tradycyjnych dla pozostałych.
Takie rozwiązanie wymagałoby kolejnej zmiany prawa, a wybory powinny odbyć się przecież już za tydzień. Ze względu na brak czasu trudno to sobie wyobrazić.
W tym przedwyborczym chaosie rządzący zbliżają się do ściany, legalnie termin wyborów mógłby odłożyć stan klęski żywiołowej, ale PiS twierdzi, że nie ma przesłanek do jego wprowadzenia.
Źródło: interia.pl