Podczas przekopywania terenu Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu znaleziono dziecięce ubrania oraz 22 kości. Niewykluczone, że są to szczątki chłopców, którzy zaginęli pod koniec ubiegłego stulecia.
Sprawa zaginięcia Andrzeja Ziemniaka i Łukasza Sasa ma swój początek w 1999 roku. Kilkunastoletni chłopcy mieli wówczas uciec z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. O zaginięciu dziecka matka Andrzeja dowiedziała się przypadkowo. Zadzwoniła do ośrodka w święta wielkanocne i powiedziała, że przyjedzie do syna. Wówczas pracownica ośrodka poinformowała ją, że Andrzej uciekł w Wielką Sobotę.
– Po jakimś czasie przemyślałam to i doszłam do wniosku, że mogło już go nie być, jak dzwoniłam wcześniej i prosiłam do telefonu – powiedziała telewizji Polsat News Wiesława Ziemniak, mama zaginionego Andrzeja.
22 kości i ubrania. Prokuratorzy z Archiwum X zajęli się sprawą sprzed lat
Sprawy zaginięcia dwóch chłopców nie udało się rozwiązać przez lata i trafiła ona do policyjnego archiwum. W 2017 roku jedna z organizacji, która zajmuje się poszukiwaniem zaginionych osób, stworzyła raport, z którego wynikało, że Andrzej Ziemniak i Łukasz Sas mogli paść ofiarą seryjnego mordercy. Tezy tej nie udało się jednak potwierdzić.
Matka Andrzeja Ziemniaka nie wierzy, że jej syn uciekł. Taki scenariusz wyklucza także jasnowidz i prezes Stowarzyszenia „Przystań Nadzieja” Marek Szwedowski. Organizacja ta zaczęła przekopywać teren Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rewalu w poszukiwaniu szczątków dwóch chłopców. 26 maja z ziemi wydobyto kości oraz sweter, który mógł należeć do Andrzeja. Kolejnego dnia znaleziono także dolną część dziecięcej piżamy i kolejne kości.
„Czekamy na wyniki analiz laboratoryjnych wszystkich kości oraz znalezionej odzieży” – napisał na Facebooku Marek Szwedowski.
Z ustaleń reporterki Polsat News Anny Nosalskiej wynika, że do sprawy włączyli się prokuratorzy z Archiwum X Prokuratury Okręgowej, a biegły antropolog zbada, czy znalezione kości to szczątki człowieka.
Źródło: gazeta.pl