W poniedziałek, 6 czerwca, o godz. 9:30 rozpoczyna się kolejna rozprawa w procesie oskarżonego o zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza Stefana W. (30 l.). Co wniesie przesłuchanie świadków? W sądzie jest reporterka Faktu, Maja Fenrych. Zapraszamy do śledzenia relacji.
Koniec rozprawy o godz. 10:20
Ponieważ na przesłuchaniu nie stawili się kolejni świadkowie, sędzia ukarała jednego z nich karą w wysokości 1000 zł i ogłosiła, że następna rozprawa odbędzie się w czwartek, 9 czerwca.
Zeznaje pierwszy świadek, Jakub K.
Przed sądem jako pierwszy zeznanie złożył Jakub K. (21 l.), student.
– Ja byłem wtedy w pracy, przed sceną, ale mało pamiętam, bo było to trzy lata temu – mówił Jakub K. Co zaobserwował z momentu tego wydarzenia?
– Praktycznie odwróciłem się na samym końcu, gdy wszyscy myśleli, że to, co się stało, to część eventu, scenografia – zeznał.
Sąd zapytał, co wtedy zobaczył.
– Ja już nic nie pamiętam – odpowiedział. Zaznaczył, że nie ma problemów z pamięcią. Pracował wtedy 8 godzin, lecz nie pamięta, w jakich godzinach. Nie potrafił też odpowiedzieć, co widział na scenie. Zapamiętał jako nóż.
– Później, jak już było zeznawane, to co widziałem, leżało blisko mnie. To był nóż – zeznał. Zauważył nóż na sam koniec, jak zleciał ze sceny i wylądował blisko niego. Widział, jak nóż jest odrzucany przez ochraniarza, który obezwładniał sprawcę. Jak zeznał, kopnął nóż.
Sędzia odczytała zeznania świadka, złożone w styczniu 2019 r. Są one wstrząsające. Jak się okazuje, mężczyzna, wówczas uczeń technikum, został ochroniarzem przy finale bez żadnego przeszkolenia, nawet przed tą imprezą. Nie posiadał kwalifikacji do bycia pracownikiem ochrony fizycznej. nie posiadał żadnych przeszkoleń z samoobrony. Nie był nawet badany psychiatrycznie, nie został przeszkolony. O możliwości pracy w firmie ochroniarskiej dowiedział się od koleżanki. Jak wówczas zeznał, poszukiwano chętnych osób do pracy w niedzielę przy finale WOŚP – jedyny wymóg, jaki trzeba spełnić, to ukończenie 16 roku życia. Gdy wyraził zainteresowanie, wskazała mu miejsce zbiórki chętnych.
– Ja na początku nie wiedziałem, na czym będzie polegać ta praca – brzmiały zeznania mężczyzny.
Mężczyzna na miejscu zbiórki dowiedział się, że praca będzie polegała na ochranianiu imprezy WOŚP. Po odebraniu kurtki każda z osób otrzymała druk umowy. Ustawiono go przed sceną. Do ich zadań należała obserwacja tłumu.
Przed sądem zeznania złoży czterech świadków
O godz. 9:30 w poniedziałek, 6 czerwca 2022 r. ruszyła dziewiąta już rozprawa w procesie oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefana W. (30 l.). Przed sądem zeznania ma złożyć dziś czterech świadków.
Specjalne środki ostrożności
Stefan W. na ostatnich rozprawach ma zakładany pas, do którego przymocowane są kajdanki. Ma w nim tak skrępowane ręce, by nie mógł nimi ruszać. W takiej uprzęży nie jest w stanie ani podrapać się po głowie, ani dotknąć nosa, czy poprawić sobie kołnierzyka od więziennego uniformu.
Pas obezwładniający
Mężczyzna nosi go od niedawna na specjalne zarządzenie sędziów. Stało się tak po jego wybryku w sądzie. Stefan W. na rozprawie w kwietniu postanowił zerwać pilnującemu go policjantowi pagon od munduru. Udało mu się to zrobić, bo nie miał odpowiednio zabezpieczonych rąk. Nowy atrybut, w który go wyposażono już by mu na to nie pozwolił. Pas ma nawet swoją nazwę…
– To pas obezwładniający. Jest stosowany, gdy mamy do czynienia z więźniami, którzy są szczególnie niebezpieczni i agresywni, żeby uniemożliwić im ruszanie rękami i działanie agresywne w stosunku do osób trzecich. Jest zrobiony ze specjalnego materiału, najczęściej ze skóry i metalu, który trudno przeciąć – tłumaczy Faktowi podinsp. Maciej Stęplewski, rzecznik pomorskiej policji.
Ósma rozprawa z zaskakującym zwrotem akcji
Na ostatniej rozprawie jeden ze świadków, tuż przed przesłuchaniem przez sąd, wpadł w szał… na widok dziennikarzy na sali rozpraw i zaczął się awanturować, a nawet groził fotoreporterowi Faktu.
Co to za świadek? Jeden z kluczowych. To niegdyś bliski kolega Stefana W. Znali się od szkoły podstawowej. Mieszkali niedaleko siebie, ale to nie wszystko. To on w 2014 r. był współoskarżonym w tym samym procesie, co Stefan W. Chodziło o napady na banki. Mężczyzna został wtedy skazany na rok i 10 miesięcy więzienia. Sąd uznał wówczas, że pomagał Stefanowi W. w transporcie z jednego z takich banków. Potem ich drogi się rozeszły. Podobno Stefan W. miał pretensje do kumpla, że ten donosił na niego śledczym.
Jeszcze jedno zdjęcie, gościu…
Przed przesłuchaniem tego świadka doszło do awantury. Mężczyzna zaczął pieklić się, że na sali rozpraw są dziennikarze. Naszemu fotoreporterowi zaczął wręcz grozić i to w obecności sędziów, prokuratora i policjantów.
– Ja nie wyrażam zgody na fotografowanie, więc jeszcze jedno zdjęcie gościu i tam podejdę do ciebie – zwrócił się do fotoreportera Faktu, a potem zaczął wykłócać się z przewodniczącą składu sędziowskiego, sędzią Aleksandrą Kaczmarek.
– Przez to, że mam bardzo charakterystyczne imię i nazwisko, w Internecie jest mnóstwo artykułów na mój temat, ja z tą sprawa nie mam wspólnego, nie mogę dostać pracy – przekonywał świadek przed złożeniem zeznań. Po wysłaniu argumentów świadka sąd zarządził krótką przerwę i udał się na naradę. Po niej zeznania świadka utajniono, a dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw. Niejawne było też przesłuchanie drugiego świadka. To ojciec pierwszego z zeznających mężczyzn.
Opinia na temat zdrowia Stefana W. pod koniec czerwca
Sąd poinformował też, że wydłużył termin biegłym na sporządzenie opinii na temat stanu zdrowia Stefana W. Miała być ona gotowa do końca maja, ale z powodu wielu obowiązków jednego z biegłych trzeba było zastąpić go innym specjalistą. Teraz biegli mają czas na przygotowanie tej opinii do końca czerwca.
Źródło: fakt.pl