Trucizna, którą pił codziennie, niestety odebrała mu życie. Nikt z jego bliskich ani on sam nie zdawali sobie sprawy, że popularny napój niebawem doprowadzić do śmierci. Historia mężczyzny powinna być przestrogą.
Trucizna zawarta w popularnym napoju wykańczała go każdego dnia, choć początkowo zupełnie tego nie zauważał. Nagle wszystko zmieniło się diametralnie, a jego stan zdrowia był na tyle poważny, że lekarze nie byli w stanie już nic zrobić. Teraz wdowa bije na alarm i przestrzega inne rodziny, by nie spotkała ich podobna tragedia.
Raz dziennie pił uwielbiany przez Polaków napój. Zawarta w nim trucizna doprowadziła do najgorszego
John Reynolds z Kalifornii był zdrowym i silnym mężczyzną, ale przede wszystkim szczęśliwym mężem oraz ojcem. Amerykanin nigdy nie uskarżał się na poważniejsze problemy zdrowotne, a każde przeprowadzone na nim badania dawały perfekcyjne wyniki. Wszystko jednak zaczęło się zmieniać, gdy John zaczął pić napoje energetyczne. Chyba każdy zgodzi się, ostatnio energetyki cieszą się sporą sympatią w oczach Polaków, którzy potrafią wybić ich nawet kilka w ciągu doby. John poprzestawał na jednym, jednak pił je każdego codziennie, zwyczajnie nie mogą z nich zrezygnować.
Rankiem pewnego dnia, gdy żona Johna spojrzała na męża, zamarła z przerażenia. Cassondra ujrzała ukochanego nie mogącego złapać tchu. Natychmiast wezwała pogotowie, a do czasu przybycia ratowników sama starała się go reanimować. Mężczyzna cierpiał niewyobrażalne katusze, a gdy przewieziono go do szpitala, musiał pilnie zostać podłączony do aparatury podtrzymującej życie.
Wdowa ostrzega wszystkich
Przez dwa tygodnie lekarze walczyli o życie Johna, jednak z czasem zrozumieli, że nie mogą już nic zrobić. 41-latek doznał zatrzymania akcji serca, a spowodowane tym niedotlenienie doprowadziło do uszkodzenia mózgu. Do ostatniego dnia przebywał w śpiączce farmakologicznej. W końcu wydarzyło się najgorsze, a Cassondra musiała pożegnać męża. Specjaliści długo nie potrafili ustalić, co doprowadziło do śmierci 41-latka tym bardziej, że nie miał on żadnych problemów z sercem.
Zaniepokoił ich wysoki poziom cukru w jego krwi i wprost zapytali kobietę o co, czy jej mąż pił napoje energetyczne. Słysząc potwierdzenie stało się dla nich jasne, że to one są winne tragedii. Zawarty w nich cukier doprowadził do śmiertelnej arytmii. Teraz wdowa bije na alarm i przestrzega wszystkich przed piciem tzw. energetyków tłumacząc, że nawet jeden dziennie może prowadzić do poważnych problemów. W tym celu utworzyła nawet specjalną grupę na Facebooku.
Źródło: lelum.pl