Czasami nawet doświadczeni policjanci nie są w stanie przygotować się na to, co zastaną w miejscu interwencji. Tak też było i tym razem. Gdy po 21.00 weszli do jednego z mieszkań na terenie Lubina (woj. dolnośląskie), ich oczom ukazał się wszechobecny bałagan, otwarte na oścież drzwi balkonowe i zakrwawiony, wystraszony 6-latek. Jego matka wybełkotała, że nie widzi nic złego w tym, co zrobiła.
Kilka dni temu po 21.00 na policję zadzwonił mężczyzna, który nie mógł dostać się do mieszkania. Powiedział dyżurnemu, że w środku znajduje się 6-letni chłopiec, który skaleczył się nożem kuchennym, a jego matka nie chce otworzyć drzwi. Zasugerował też, że 39-latka może być pod wpływem alkoholu.
Na miejscu patrol zastał już straż pożarną i pogotowie, które także wezwał zgłaszający, kiedy nie mógł wejść do mieszkania. Niestety, podejrzenia mężczyzny się potwierdziły. – Od matki dziecka czuć było silną woń alkoholu, a jej mowa była bełkotliwa. Okazało się, że ma blisko 3 promile alkoholu w organizmie – mówi asp. szt. Sylwia Serafin z lubińskiej policji. – Tłumaczyła policjantom, że tego dnia spożywała dużą ilość alkoholu, ale nie widzi w tym nic złego – dodaje rzeczniczka.
W mieszkaniu panował straszliwy bałagan. Wszędzie były porozrzucane butelki po piwie, a drzwi balkonowe otwarto na oścież. Nietrudno wyobrazić sobie, do jakiej tragedii mogło dojść przez bezmyślność 39-latki. Po wytrzeźwieniu w areszcie usłyszała zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie zagrożenie dla jego życia bądź zdrowia. Grozi jej za to nawet 5 lat więzienia.
6-latek po przebadaniu przez lekarza został przekazany pod opiekę wskazanej osobie dorosłej.
Źródło: fakt.pl