Wiadomości

Przekazując 70 001 zł na zakup dla Ukrainy tego czołgu możesz go nazwać nawet swoim imieniem!

Od początku wojny obywatele RP wspierają Ukraińców na wszelkie możliwe sposoby. W tym także sprzętem wojskowym, kupowanym z publicznych zbiórek. Społeczeństwo sprezentowało już choćby tureckiego drona i rosyjski śmigłowiec medyczny. Teraz pora na ciężki sprzęt. Stowarzyszenie Strzelecko-Kolekcjonerskie Trzy Twierdze ogłosiło zbiórkę na kupno w pełni sprawnego czołgu Leopard 1. Trzeba na to 700 tys. zł. Inicjatorzy akcji planują zebrać tę sumkę w 80 dni. Patronat nad zbiórką przyjął Akcja gen. Jurij Lebied, dowódca Gwardii Narodowej Ukrainy.

Jak powszechnie wiadomo (wyciekło to także w świat dokumentów ujawnionych jakoby przez 21-letniego żołnierza Gwardii Narodowej USA) Zachód kompletuje brygady pancerne m.in. z Leopardów 1 i 2, czołgów podstawowych niemieckiej produkcji. Leopard 1 jest wozem drugiej, już leciwej generacji i odstaje zasadniczo od jego następcy. Jednakże czołg, który chce kupić Stowarzyszenie ze społecznego wsparcia jest – można to tak określić – modelem przejściowym. W czym rzecz? To oddajmy głos inicjatorom zbiórki, którzy wyjaśniają dlaczego ten „leoś” znacznie różni się od innych noszących to samo oznaczenie.

„Znaleźliśmy czołg Leopard 1A5 – ostatnia wersja starszego modelu Leo. Kluczową zmianą, jaką wprowadzono w wariancie Leopard 1A5, jest nowoczesny układ kierowania ogniem EMES 18. To rozwinięcie podobnego układu (EMES 15) z wczesnych wersji Leoparda 2. Dzięki temu czołg ma m.in. dalmierz laserowy i termowizor, połączone z komputerem balistycznym, również zapożyczonym z Leoparda 2. Co to oznacza? TEN Leopard będzie w boju skuteczniejszy od ponad 60% sowieckich czołgów z drugiej strony frontu!. Czołg jest w 100% sprawny. Jego uzbrojenie nie zostało zdeaktywowane”. Miłośnicy broni kolekcjonerskiej (tym zajmuje się m.in. Stowarzyszenie) wyszukało taki model po cenie znacznie niższej od powszechnie obowiązującej na europejskim rynku broni używanej.

Leopard 1, to czołg który wszedł do służby w 1965 r. Jego zadaniem było stanowić zaporę przed potencjalnym pancernym atakiem Układu Warszawskiego na Zachód. Takie uderzenie w latach 60. Armia Radziecka i jej sojusznicy prowadziliby przy użyciu czołgów T-55 (tylko w Polsce wyprodukowano ich ok. 5 tys. sztuk). W tym czasie „leoś” był co najmniej równorzędnym ich przeciwnikiem, a w niektórych aspektach nawet je przewyższał (np. mobilnością). Najsłabszą stroną niemieckiej maszyny było/jest jego opancerzenie. Pancerniacy wręcz określają jej mianem „papierowego” (70 mm na froncie, przy 145 mm w T-55). Stowarzyszenie Strzelecko-Kolekcjonerskie Trzy Twierdze podkreśla, że taki „zbiórkowy” czołg z pewnością zostanie dopancerzony przez Ukraińców pancerzem reaktywnym (to takie kostki materiału wybuchowego, którymi obłożone są newralgiczne miejsca czołgu). Tak zmodernizowana maszyna może z powodzeniem wykonywać zadania bojowe na drugiej linii działań.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close