W czasie obrad Sejmu doszło do przepychanki. Wszystkie posłanki Lewicy dołączyły na mównicy do Joanny Scheuring-Wielgus, aby wyrazić sprzeciw wobec czwartkowego wyroku TK. Ryszard Terlecki wezwał straż marszałkowską.
Obrady sejmu /sejm.gov.pl /
Po tym, gdy protestujące posłanki m.in. Lewicy ubrane w barwy Strajku Kobiet podeszły na sali sejmowej do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wezwał na salę straż marszałkowską.
– Panie posłanki proszę opuścić mównicę, schować te plakaty. Panie posłanki ostrzegam, że będę musiał użyć środków nadzwyczajnych – powiedział Ryszard Terlecki. Kilkukrotnie przywoływał też do porządku Joannę Scheuring-Wielgus, po czym wezwał straż marszałkowską. Po zejściu z mównicy posłanki Lewicy skierowały się w stronę Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy na sali pojawili się członkowie straży marszałkowskiej dało się słyszeć okrzyk „Będą bić, znowu”, później opozycja zaczęła skandować „Hańba!”. Straż marszałkowska stanęła szpalerem i oddzieliła Jarosława Kaczyńskiego od protestujących posłanek.
Awantura w Sejmie /Piotr Nowak /PAP
Wicemarszałek Terlecki zwołał Konwent Seniorów. Wezwał też dwoje posłów KO, których wykluczył z obrad – Klaudię Jachirę i Sławomira Nitrasa do opuszczenia sali obrad, a straż marszałkowską do usunięcia ich z sali jeśli sami jej nie opuszczą.
Posłanki krzyczały: „to jest wojna!” Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ogłosił przerwę i wezwał na salę Straż Marszałkowską.
W wyniku tego na sali sejmowej wybuchło ogromne zamieszanie.
Wicemarszałek Terlecki wykluczył z obrad posłów KO: Klaudię Jachirę i Sławomira Nitrasa. Oprócz nich, jak relacjonował Michał Szczerba, wicemarszałek chciał wykluczyć Izabelę Jarugę-Nowacką, która zginęła w Smoleńsku. Pomylił ją z jej córką, posłanką Barbarą Nowacką.
Terlecki wyklucza z obrad posłankę Izabelę Jarugę-Nowacką. Zginęła 10 kwietnia 2010. To jest niebywałe!
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) October 27, 2020
Wcześniej Sławomir Nitras zwrócił się o uzupełnienie porządku obrad o projekt ustawy przekazującej 2 miliardy zł, które mają trafić na media publiczne, na walkę z COVID.
W czasie przerwy w obradach posłowie opozycji zorganizowali konferencję prasową, na której stwierdzili, że ci, którzy wezwali straż marszałkowską na salę obrad bardzo się pomylili, myśląc, że straż marszałkowska to prywatna ochrona Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślali, że osobistą odpowiedzialność za to, co się dzieje, ponosi Jarosław Kaczyński.
– Słyszymy jak używa się gazu łzawiącego przeciw ludziom, widzimy, jak straż marszałkowska na rozkaz marszałka Terleckiego zachowuje się na sejmowej sali. To jest jedna wielka prowokacja przeciwko ludziom – mówił w czasie konferencji poseł Cezary Tomczyk. – Występujemy dzisiaj w obronie wszystkich ludzi, którzy protestują na ulicach polskich miast – dodał.
– Marszałek Sejmu na sali sejmowej reprezentuje wszystkich posłów i odpowiada za to, żeby wszyscy posłowie mieli równy dostęp do debaty. Dzisiaj marszałek Terlecki rozpoczął posiedzenie Sejmu od obrażenia posłów opozycji za znaki symbolu Strajku Kobiet. Porównał nas do faszystowskich Niemiec, do hitlerowców. Za te słowa żądam, żeby pan marszałek nas przeprosił. Nie wolno zachowywać się w tak niegodny sposób – stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska. – Obrażenie takiej części posłów na sali powoduje, że później atmosfera jest nerwowa – dodała.
Źródło: interia.pl