Goszcząc we wtorek (23 czerwca) na antenie TVN24 socjolog, prof. Ireneusz Krzemiński, komentował trwającą kampanię wyborczą, wiece i spoty kandydatów. W jednej z wypowiedzi badacz stwierdził, że kontrkandydaci z Lewicy wpadli w „chorobę umysłową”, która nasiliła się u Roberta Biedronia. Teraz przeprasza za swoje słowa.
Robert Biedroń /Wojciech Strozyk/ /East News
„Kontrkandydaci, zwłaszcza z Lewicy, po prostu wpadli w jakąś chorobę umysłową, czy bardziej chorobę ideologiczną. Zwróciłem na to uwagę, ponieważ u Biedronia to się niesłychanie nasiliło w jego kampanii, w jego wypowiedziach, wraz ze spadkiem poparcia. Mianowicie zrównanie PiS-u i PO jako tych wrogich partii kapitalistycznych, czy jakichś. To prowadzi do jakiegoś nonsensu” – mówił Ireneusz Krzemiński w programie „Tak jest”.
Jak czytamy na stronie TVN24.pl, jego słowa wywołały negatywny oddźwięk w mediach społecznościowych. Poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, który prywatnie pozostaje w związku z Robertem Biedroniem, nazwał na Twitterze wypowiedź socjologa szambem. Dziennikarz Michał Wróblewski zwrócił uwagę, że niedługo przed tym, jak Krzemiński nazwał zachowanie Roberta Biedronia „chorobą umysłową”, sam krytykował ostry język kampanii wyborczej.
To co się dzieje w tej kampanii przekracza wszystkie granice. Szambo https://t.co/SCZsgvJUQa
— Krzysztof Śmiszek (@K_Smiszek) June 23, 2020
Jeszcze we wtorek socjolog zdecydował się przeprosić za swoją wypowiedź. Na profilu na Facebooku Krzemiński umieścił długi wpis, w którym wyjaśniał kontekst swoich słów.
„Pan Śmiszek bardzo się obruszył”
„Człowiek – a przynajmniej ja – człowiek – czuję się inaczej, siedząc w studio, a inaczej na fotelu, na którym i tak siedzę przez większość dnia, czytając czy pisząc… I to się okazało zgubne, bo nie należy tracić kontroli nad różnicą między prywatną a publiczną rozmową! Więc powiedziałem – wcale nie w jakiejś złości ani uniesieniu – że wystąpienie kolegi Biedronia (mam nadzieję, że mogę tak powiedzieć…) zakrawa na chorobę umysłową: żeby PiS równać z PO i że to czysta ideologia” – stwierdził Krzemiński, podkreślając, że osoby znające go, wiedzą, iż nie jest to obelżywa mowa. Zauważył jednak, że „wiele osób poczuło się dotkniętych, nie mówiąc już o panu Śmiszku, który się bardzo obruszył”.
„Wypada mi więc przeprosić pana Biedronia i wszystkich jego ciężko pracujących sztabowców. Zapewne, należałoby jeszcze bardziej przeprosić osoby naprawdę chore, które najbardziej słusznie mogłyby się poczuć urażone. Więc także przepraszam. I obiecuję, że będę bardziej starannie chronił tej tak ważnej w polskiej kulturze (pisał o tym świetnie Miłosz) różnicy między prywatną a publiczną mową” – napisał dalej prof. Ireneusz Krzemiński.
Źródło: interia.pl