Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ponownie zabrał głos w sprawie ogrzewania szkół i uczelni w sezonie zimowym. Na antenie Polsat News polityk zapewniał, że problemów nie ma i zasugerował, że to samorządowcy z Platformy Obywatelskiej stwarzają kłopoty, wchodząc tym samym w kampanię wyborczą.
Kwestia zapewnienia odpowiedniego ogrzewania w placówkach oświatowych to jeden z najgłośniejszych tematów ostatnich tygodni. W kraju trwają bowiem przygotowania do niezwykle trudnej zimy, którą zapewniły nam szybujące ceny energii elektrycznej.
Niepokój o pokrycie rachunków zapanował w szkołach i na uczelniach w całym kraju, przez co coraz częściej zaczęto sugerować, że w przypadku niemożności spełnienia określonych standardów nauczania, trzeba będzie przechodzić na naukę zdalną.
To zaś mocno zbulwersowało ministerstwo edukacji i nauki, które po zelżeniu pandemii obiecywało, że obecny rok szkolny odbędzie się w tradycyjny sposób, bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym uczniów i studentów oraz jakości nauczania.
Kiedy przyszło do zderzenia z rzeczywistością, dyrektorzy szkół i rektorzy uczelni wyższych zaczęli mocno alarmować o fatalnym stanie finansowym swoich placówek i zwracać się z prośbami o pomoc do samorządów, które z kolei mocno nadepnęły na odcisk ministrowi Czarnkowi. Krytykowany polityk zmuszony był odpierać pojawiające się zarzuty.
Spór o ogrzewanie placówek edukacyjnych
Gdy brak merytorycznych argumentów, zazwyczaj kończy się tak, jak w przypadku ministra Przemysława Czarnka, który pod naporem miażdżących opinii zagroził w sobotę samorządom planami wprowadzania w ich miejsce zarządów komisarycznych, jeśli te „będą celowo obniżać temperaturę w szkołach”.
Skąd tak konfrontacyjna postawa? Otóż szef resortu edukacji jest przekonany o tym, że problemów z ogrzewaniem nie ma, a rząd zapewnił odpowiednie środki na pokrycie rosnących kosztów utrzymania placówek oświatowych.
– Mamy dwukrotnie niższe ceny energii dzisiaj niż w Czechach, czy na Słowacji, trzykrotnie niższe niż we Włoszech, 2,5-krotnie niższe niż w Estonii. A będą jeszcze niższe, bo uczelnie muszą mieć takie ceny energii, które będą do pokrycia z budżetu państwa i nad tym pracujemy. Nie widzę żadnego zagrożenia – powiedział na antenie Polsat News.
Nie odkrywając Ameryki, oświadczył także, że polskie uczelnie „muszą być ogrzewane i oświetlone, a studenci muszą mieć warunki do uczenia”. Sęk w tym, że właśnie o to toczy się spór, bo jedni twierdzą, że owe warunki da się zapewnić dzięki nadzwyczajnej zapobiegliwości i trosce państwa, a drudzy wprost wskazują, że w tym roku będzie to niemożliwe.
MEiN zapowiada wsparcie dla uczelni
Jako gość programu „Nowy Tydzień”, Przemysław Czarnek przekonywał także, że jego ministerstwo rozumie powagę sytuacji i nie siedzi bezczynnie.
– Będziemy podejmować kolejne decyzje w najbliższych dniach. Zapewniam rektorów wszystkich uczelni: ceny energii będą wyższe, ale nie będą wielokrotnie wyższe. Będą takie, które można pokryć z budżetu, który został przygotowany dla uczelni – komentował.
Podobne deklaracje padły też z ust wiceministra edukacji Tomasza Rzymkowskiego, który w sobotę na antenie Polskiego Radia zapowiadał wsparcie dla uczelni wyższych, które ponoszą „zatrważające” koszty.
– Ministerstwo pracuje nad rozwiązaniami, które mogłyby ulżyć uczelniom, jeżeli chodzi o koszty energii elektrycznej i ogrzewania. Uczelniom trzeba pomóc. To nie jest fanaberia rektorów, tylko twarda rzeczywistość – oświadczył.
Czarnek atakuje opozycję: „Problem robią samorządowcy Platformy”
Zapewnienia MEiN, choć bardzo obiecujące, nie przekonują wciąż samorządowców, którzy dokonują dokładnych rachunków i wiedzą, że pieniędzy na ogrzewanie nie będzie, mimo rezygnacji ze znacznej części wydatków.
Zdaniem Czarnka, problem jest jednak wyimaginowany i zakiełkował w głowach tych samorządowców, którzy należą do opozycji, a zwłaszcza do Platformy Obywatelskiej.
– Przypomnijmy, którzy samorządowcy to mówią – samorządowcy Platformy Obywatelskiej. Pan Jaśkowiak z Poznania, pan Trzaskowski z Warszawy, kilku innych samorządowców Platformy, którzy straszą rodziców, że dzieci będą na nauce zdalnej. Jeszcze raz powtarzam – jeśli celowo obniżane będą temperatury w klasach, żeby wygonić dzieci na naukę zdalną, będziemy występować o zarząd komisaryczny. Samorządy otrzymują właśnie 13,7 mld złotych z budżetu państwa na wydatki bieżące, także na ogrzewanie – odpowiadał Czarnek.
Minister uważa też, że krytyczne głosy pod jego adresem i niepokojące zapowiedzi to element odbywającej się kosztem dzieci kampanii wyborczej przed nadchodzącymi wyborami do polskiego parlamentu.
On sam zapewnił, że jest w stałym kontakcie z wojewodami, którzy problemów z temperaturą w szkołach nie informują. To jednak nie dziwi, skoro podlegają oni pod administrację rządową i nie jest w ich interesie występować przeciwko jej interesom.
Minister edukacji odpowiada Trzaskowskiemu
Co do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, nie został on wspomniany przez przypadek. Już w sobotę włodarz stolicy zareagował na groźby ministra, polecając mu, by „wziął się do roboty” i zapewnił „odpowiednie ceny energii dla szkół”.
Jeżeli samorządy będą CELOWO obniżać temperaturę w szkołach, by przejść na tryb zdalny, a są takie sygnały z samorządów prowadzonych przez PO, to będziemy występować o zarząd komisaryczny. https://t.co/cldpZAu7Pi
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) October 1, 2022
– Panie Trzaskowski, panie Jaśkowiak, koledzy z Platformy – jeśli nie będziecie rozkradać pieniędzy, które wam przekazujemy, to na pewno będziecie mieli pieniądze na ogrzewanie i energię elektryczną – odpowiedział minister edukacji i nauki.
Na koniec stwierdził też, że słowa Trzaskowskiego to nic innego, jak tylko „straszenie społeczeństwa” i odgryzł się, radząc, by jego samorząd zakasał rękawy i wykonywał swoje ustawowe obowiązki, bo „idzie mu to bardzo słabo”.
Źródło: goniec.pl