Wiadomości

Prezydent ułaskawił skazanego za przestępstwo narkotykowe. I nie chce tego wytłumaczyć

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił osobę skazaną z poważne przestępstwo narkotykowe, chociaż przeciwny temu był sąd i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Ekspert z Fundacji Batorego uważa, że prawo łaski powinno być bardziej transparentne, szczególnie gdy wymiar sprawiedliwości jest przeciwny takiej decyzji. – Na pewno można więcej ujawniać, co było podstawą ułaskawienia i dane osób, które o tym decydowały – mówi Faktowi Krzysztof Izdebski.

Prezydent ułaskawił skazanego za przestępstwo narkotykowe. I nie chce tego wytłumaczyć

Andrzej Duda 11 maja ułaskawił osobę, która została skazana za „wprowadzenie do obrotu znacznej ilości substancji psychotropowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej” za co grozi kara nawet do 12 lat więzienia. Jak czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie prezydenta, akt łaski polegał na „warunkowym zawieszeniu wykonania kary pozbawienia wolności na okres próby z ustanowieniem dozoru kuratora sądowego”.

Prezydent tłumaczy ułaskawienie trudną sytuacją rodzinną skazanego

Zarówno sąd, który skazał tę osobę, jak i prokurator generalny Zbigniew Ziobro negatywnie zaopiniowali prośbę o akt łaski. Wszystko więc wskazuje na to, że Andrzej Duda zrobił to z własnej inicjatywy.

Czym się kierował prezydent podejmując decyzję o ułaskawieniu? Jak czytamy w uzasadnieniu, „miał na uwadze względy humanitarne, z powodu których orzeczona kara jawiła się jako nadmiernie surowa – bardzo trudną sytuację rodzinną, a także odległy termin popełnienia czynu, prowadzenie ustabilizowanego trybu życia, wywiązanie się ze wszystkich obowiązków finansowych wynikających z wyroku i wyrażenie skruchy przez osobę skazaną”.

Jak podają służby prezydenckie, w razie „niewłaściwego postępowania” osoby ułaskawionej w okresie próby, w tym popełnienia przestępstwa, akt łaski zostanie zniesiony, a kara będzie wykonana.

Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta, dlaczego Andrzej Duda zdecydował się na akt łaski mimo negatywnej opinii sądu i prokuratora generalnego, ale do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Izdebski: Podanie nazwiska byłoby formą kary

Czy decyzje o ułaskawieniu nie powinny być transparentne dla opinii publicznej?

– Imię i nazwisko nie powinny być publicznie dostępne, bo ułaskawiony zostaje postawiony w sytuacji, że informacje o jego wyroku są jawne, a on teoretycznie zasłużył na to, by nie odbywać kary. Podanie danych byłoby formą kary. Natomiast można na pewno więcej ujawniać, jeśli chodzi o materiał, który był podstawą ułaskawienia i dane osób, które opiniowały i decydowały o ułaskawieniu – mówi Faktowi Krzysztof Izdebski, prawnik i aktywista działający na rzecz przejrzystości życia publicznego, ekspert Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition.

Prawnik przyznaje, że kiedy ułaskawienie jest inicjatywą prezydenta, „może on zrobić co chce i nie musi mieć opinii z sądu”. Powinna być jednak decyzja prokuratora generalnego.

– Ułaskawienie to prerogatywa prezydenta i może podjąć decyzje wbrew opinii prokuratora generalnego. Czy powinien? To już zależy od okoliczności sprawy, wiec dobrze by jak najwięcej, nie naruszając prywatności skazanego, ujawniać – podkreśla Krzysztof Izdebski.

Wcześniej Andrzej Duda ułaskawił pedofila

To nie pierwsze kontrowersyjne ułaskawienie Andrzeja Dudy. Fakt opisywał, że w marcu 2020 roku prezydent ułaskawił pedofila, który krzywdził swoją córkę, znosząc sądowy zakaz zbliżania się mężczyzny do swoich ofiar. Dotarliśmy do akt sądowych, z których wynika, że Piotr C. był przez lata rodzinnym katem. Upijał się, wszczynał awantury rodzinne, w których czasie znęcał się nad partnerką i córeczką Anią. Dziewczynkę, która nie miała nawet 15 lat, molestował seksualnie. Przytrzymywał ją, bił ręką w twarz, a drugą ręką dotykał jej krocza. Do tego zmuszał ją do wykonywania posuwistych ruchów na swoim członku.

Sąd apelacyjny stwierdził ponad wszelką wątpliwość, że Piotr C. wykorzystywał seksualnie Anię przez „stosunkowo długi okres” i że robił to wielokrotnie oraz ze znaczną częstotliwością. Sam Piotr C. do molestowania dziecka nigdy się nie przyznał. Przed sądem opowiadał jedynie, że niejednokrotnie kładł się z dziewczynką do łóżka i z nią spał.

W uzasadnieniu aktu łaski prezydent Duda tłumaczył, że sprawa ma charakter rodzinny, a dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close