Mateusz Morawiecki odwiedził wczoraj jedną z gliwickich restauracji. Ze zdjęć opublikowanych na oficjalnym profilu wynika, że nie przestrzega zaleceń epidemiologicznych sformułowanych przez Ministerstwo Rozwoju. – Te pewne odległości są zalecane, ale nie nakazywane – tłumaczył dziś Morawiecki.
Premier Morawiecki odwiedził Gliwice. W programie dnia przewidział wizytę w miejscowej restauracji, gdzie porozmawiał z właścicielami lokalu, którzy skorzystali z rządowej tarczy antykryzysowej.
„Dzięki Tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość – usłyszałem od właścicieli restauracji. Gastronomia to ważna dziedzina gospodarki i infrastruktura społeczna, wzmacniająca więzi między ludźmi. Korzystajcie ze swoich ulubionych, lokalnych restauracji” – napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki.
„Dzięki Tarczy możemy tutaj siedzieć i patrzeć spokojnie w przyszłość” – usłyszałem od właścicieli restauracji. Gastronomia to ważna dziedzina gospodarki i infrastuktura społeczna, wzmacniająca więzi między ludźmi. Korzystajcie ze swoich ulubionych, lokalnych restauracji. 😉🥟☕️ pic.twitter.com/7bfbam3wIv
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 22, 2020
Wokół zdjęć pojawiły się wątpliwości. Ministerstwo Rozwoju w zasadach przeciwdziałania epidemii ujęło wytyczne dla gastronomii. „Należy zwrócić szczególną uwagę na” – między innymi – „zasadę, że przy jednym stoliku może przebywać rodzina lub osoby pozostające we wspólnym gospodarstwie domowym. W innym przypadku przy stoliku powinny siedzieć pojedyncze osoby, chyba że odległości między nimi wynoszą min 1,5 m i nie siedzą oni naprzeciw siebie. Wyjątkiem są stoliki, w których zamontowano przegrody, np. z pleksi, pomiędzy osobami” – czytamy.
– Pewne odległości są zalecane, a nie nakazywane – powiedział dziś na konferencji prasowej premier, odpowiadając na pytanie o to, czy sam nie złamał przygotowanych odgórnie zasad.
Źródło: onet.pl