Poseł Solidarnej Polski Jan Kanthak postanowił przypomnieć o sobie w niecodzienny sposób, prezentując na antenie Polsat News poliglotyczne zdolności i wbijając szpilę Donaldowi Tuskowi. Po tym, jak lider PO w zabawny sposób zakpił z minister klimatu Anny Moskwy, współpracownik Zbigniewa Ziobry nie pozostał mu dłużny i „przetłumaczył” nazwisko byłego premiera na język estoński. Na słowne zabawy od razu zareagowali internauci.
Polscy politycy dwoją się i troją, by udowodnić, że krajowa scena polityczna może jeszcze bardziej obniżyć poziom swojej debaty. Niekończące się wyzwiska padające z mównicy sejmowej, a nawet senackiej, złośliwe wpisy w mediach społecznościowych, twórcze spoty i nieparlamentarne określenia wypowiadane na konferencjach prasowych to zaledwie wycinek z bogatej politycznej rzeczywistości, której barwy postanowił dodać Jan Kanthak z Solidarnej Polski.
Polska nie chce ograniczenia zużycia gazu
Punktem wyjścia do dania popisu swojej kreatywności przez Kanthaka stał się internetowy wpis Donalda Tuska z piątku, w którym lider PO skomentował w przewrotny sposób decyzję Polski dotyczącą oszczędzania gazu przez członków UE.
Klika dni wcześniej ministrowie energii państw Wspólnoty zadecydowali o przyjęciu porozumienia, w ramach którego przewidziano dobrowolne ograniczenie zużycia gazu ziemnego o 15 proc. od sierpnia 2022 roku do marca 2023 roku. Dodatkowo ustalono, że w sytuacji awaryjnej wprowadzony może zostać „stan ostrzeżenia”, powodujący, iż zmniejszenie zapotrzebowania na gaz stałoby się obowiązkowe.
Strona polska opowiedziała się przeciwko nowym regulacjom, tłumacząc swoje stanowisko wystąpieniem „poważnych zastrzeżeń wobec treści projektu, w tym w szczególności wadliwej podstawy prawno-traktatowej”. Jak dodano, nie ma zgody na to, by „jakiekolwiek państwo lub KE narzucały innym państwom ograniczenia”.
Złośliwy wpis lidera PO: „Decyzję podjęła Moskwa”
Nieprzejednana postawa polskich władz natychmiast została skrytykowana przez Donalda Tuska za pośrednictwem Twittera. Były premier nie byłby jednak sobą, gdyby do wpisu nie dodał szczypty złośliwości. Tym razem ofiarą jego ciętego dowcipu padła minister Moskwa.
– Unia podjęła decyzję o oszczędnościach gazu, żeby bronić się przed rosyjskim szantażem. Przeciwni byli Węgrzy (po konsultacjach z Ławrowem). W ostatniej chwili Węgrów poparła Polska. Decyzję podjęła Moskwa. Pani minister środowiska Anna Moskwa, żeby nie było wątpliwości – napisał.
Podszyty szyderą tweet lidera PO wkrótce doczekał się odpowiedzi wywołanej do tablicy szefowej resortu klimatu. Ta jednak nie skomentowała nawiązania do swojego nazwiska, a jedynie zarzuciła oponentom „krótkowzroczność”.
– Polska od początku sprzeciwiała się obowiązkowej redukcji gazu w suwerennych państwach UE. Krótkowzroczna polityka i niesłuchanie Polski i Ukrainy w sprawie Nord Stream nie może być teraz podstawą do wymuszania solidarności – oznajmiła.
Jan Kanthak „tłumaczy” nazwisko Donalda Tuska
Słaba obrona minister Moskwy, świadcząca o tym, że w temacie formułowania celnych ripost ma ona jeszcze wiele do nadrobienia, spowodowała, że na pomoc polityk postanowił ruszyć poseł Solidarnej Polski Jan Kanthak.
Współpracownik Zbigniewa Ziobry mocno napracował się, by uderzyć w Donalda Tuska, w końcu jednak wpadł na zaskakujący pomysł. Pokusił się bowiem o fikuśne „przetłumaczenie” nazwiska lidera PO, a efekty swojego wysiłku zaprezentował na antenie Polsat News.
– Chciałbym przypomnieć, że w języku estońskim „Tusk” oznacza ból i utrapienie. Chciałem tylko ostrzec, że to miecz obosieczny – powiedział.
Na te słowa natychmiast zareagowali internauci, którzy, biorąc sobie do serca uwagi o „obosiecznym mieczu”, postanowili wziąć na warsztat wyraz „Kanhak”, oznaczający w języku jawajskim „torbę”.
Źródło: goniec.pl