– Można sądzić, że będą szantażowali nie tylko Ukrainę, ale i Zachód, że coś złego zrobią w tej elektrowni jądrowej – przewiduje gen. Mieczysław Bieniek, komentując ostatnie wydarzenia w Ukrainie. W nocy z czwartku na piątek (3-4 marca) wojska rosyjskie ostrzelały teren elektrowni atomowej w Zaporożu. To największa taka elektrowania w Europie. Zapytaliśmy gen. Bieńka, dlaczego Rosjanie atakują takie cele i co chcą w ten sposób osiągnąć.
– To jest element terroru – mówi jasno „Faktowi” emerytowany wojskowy. – Chcą wywierać nacisk na stronę przeciwną, ale również na opinię światową – ocenia działania Rosjan.
Po nocnym ostrzale Rosjanie opanowali teren elektrowni atomowej w Zaporożu. Jaki może być ich kolejny krok? – Można sądzić, że będą szantażowali nie tylko Ukrainę, ale i Zachód, że coś złego zrobią w tej elektrowni jądrowej – mówi gen. Bieniek.
Agresja Rosji na Ukrainę. Oby Rosjanie nie użyli elektrowni jądrowej jako elementu szantażu
Polski wojskowy uważa, że działania Rosjan „to jest chyba już akt jakiejś rozpaczy”. – Inaczej już tego nie można wytłumaczyć. Mam nadzieję, że oni nie użyją tego argumentu jako elementu wywierania wpływu na Ukrainę i szantażu na społeczeństwo zachodnie, że mogą coś złego tam zrobić, aby zmienić sposób prowadzenia operacji obronnej przez Ukrainę – mówi Faktowi gen. Mieczysław Bieniek, choć przyznaje, że przejęcie takiego obiektu może być poważnym argumentem w rękach Rosjan.
Komentując sam akt ostrzelania elektrowni atomowej, generał nie kryje zdumienia. – To jest idiotyczne. Ja myślę, że to chyba nawet może wymknęło się spod kontroli dowódców. Bo nie da się tego wytłumaczyć w żaden sposób – mówi gen. Bieniek.
Atak na elektrownię atomową w Zaporożu. Polskie władze uspokajają: Nie ma zagrożenia
Na konferencji prasowej w piątek (4 marca) minister klimatu i środowiska Anna Moskwa uspokajała nie ma żadnego zagrożenia w związku z sytuacją w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. – Na terenie elektrowni nie odnotowano wzrostu poziomu promieniowania. Sytuacja radiacyjna w Polsce pozostaje w normie – zapewniła, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Prezes Państwowej Agencji Atomistyki Łukasz Młynarkiewicz podkreślał z kolei, że podczas ataku „nie doszło do uszkodzenia systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego”.
Prezes przypomniał, że Agencja prowadzi stały monitoring sytuacji radiacyjnej w kraju – 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Dodał, że każdy może śledzić wskazania urządzeń pomiarowych na stronie PAA dodając, że w ostatnich latach system został znacząco rozbudowany i zmodernizowany. – To nowoczesny sprzęt dający wiarygodne informacje – zaznaczył, cytowany przez PAP.
Źródło: fakt.pl