Wiadomości

Polska pielęgniarka powiedziała, jak wygląda „pro-life” w praktyce. Nic nie trzeba dodawać

Jedna z pielęgniarek podzieliła się w internecie swoimi przemyśleniami o „pro-life”. W mocnych słowach podsumowuje całą debatę, która w ostatnich miesiącach toczy się w Polsce. Wytyka wiele błędów zwolennikom tej postawy.

Polska podzielona jest teraz na dwa, główne obozy – wszelkich obrońców życia, nawet tego nienarodzonego, i osoby, które przede wszystkim chcą zachować wybór i móc bezpiecznie czuć się podczas ciąży.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego podsycił nastroje społeczne. TK orzekł, że przeprowadzanie aborcji nawet ze względu na ciężkie wady płodu mogące doprowadzić do skrajnie groźnych powikłań, jest niezgodne z Konstytucją. Rzecz jasna, sprowokowało to wiele osób do wyjścia na ulice.

Odbywające się cały czas strajki mają zwrócić uwagę na prawa, które zabiera się kobietom (i nie tylko) w naszym kraju. Jedna z pielęgniarek, czyli osób, jakby nie patrzeć, najbliższych narodzinom nowego życia, pokazuje, jak postawa „pro-life” wygląda w praktyce.

– Organizacje pro-life wykorzystują do swoich kampanii zdjęcia uśmiechniętych dzieci z zespołem Downa a osobom, które popierają wybór terminacji ciąży, zarzuca się, że 'chcą zabić dziecko za to, że są brzydkie’, że aborcja z przesłanek embriopatologocznych to eugenika. Jest to błędne i podłe– czytamy we wpisie na Facebooku.

„Pro-life” okiem pielęgniarki

Facebookowy fanpage „Współczesne Pielęgniarstwo” traktuje przede wszystkim o aktualnej sytuacji związanej z pielęgniarstwem w Polsce. Pojawiają się tam róże ciekawostki, informacje, a także statystyki.

Teraz możemy tam przeczytać opinię jednej z polskich pielęgniarek dotyczącą postawy „pro-life”, czyli reprezentantów jednego z obozów na jakie podzielony jest kraj. Warto dodać, że pielęgniarka w bardzo mocnych słowach jednoznacznie wskazuje na to, jakie błędy popełniają przeciwnicy aborcji.

– Zarodek, czy płód z wadą letalną jest ukryty w łonie matki. Nie potrzebuje skomplikowanego leczenia i opieki. Nie potrzebuje odpowiedniego przygotowania mieszkania i sprzętu wspomagającego oddech czy odżywianie. Nie wymaga opieki całego zespołu terapeutycznego: lekarzy, pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, psychologów, farmaceutów, opiekunów medycznych… – czytamy we wpisie. Oznacza to, że obrona życia, które nie wymaga specjalnej opieki ani środków, jest de facto niezwykle łatwa.

– Wady letalne prowadzą do zgonu wewnątrzmacicznego, poronienia lub urodzenia martwego dziecka. A w przypadku żywego urodzenia zazwyczaj powodują zgon w okresie niemowlęcym. Płód z wadami letalnymi to nie tylko te uśmiechnięte dzieci z zespołem Downa. To płód z brakiem podziału mózgu na półkule, bez ściany brzucha, bez czaszki, bez mózgu, bez serca za to z ogromem cierpienia – wyjaśnia pielęgniarka.

– To również niemożliwa do oszacowania perspektywa samego dziecka, które umrze zaraz po urodzeniu bądź może nawet i przeżyje dni, miesiące czy lata skazane na mechaniczną wentylację i ciągłą osłonę przeciwbólową, a w przypadkach nieco „lepiej” rokujących na dziesiątki operacji i tak kończących się poważnym upośledzeniem – podsumowuje, wskazując na to, jaki los czeka nie tylko rodziców chorego dziecka, ale również i wielu innych osób wokół, niewspominając w końcu o cierpieniu samego dziecka. Pojawia się tu pytanie – w jaki sposób obrońcy życia chcą je chronić, skazując nowonarodzone istnienia na krótkie życie w męczarniach?

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close