Jarosław Ziętara był polskim dziennikarzem, który przez lata pracował dla „Gazety Poznańskiej”, „Wprost” czy „Gazety Wyborczej”. Przez lata zajmował się dziennikarstwem śledczym, badając polskie afery gospodarcze. 1 września 1992 roku w drodze do pracy zaginął bez śladu. Dziś po 28 latach od zdarzenia pojawiły się nowe fakty w sprawie. Świadek przerwał milczenie.
Jarosław Ziętara w 1999 roku został uznany za zmarłego. W końcu po 28 latach sprawa otrzymała nowy bieg. Świadek postanowił przerwać milczenie i ujawnić, co wydarzyło się na początku września 1992 roku, gdy dziennikarz zaginął bez śladu.
Jarosław Ziętara za bardzo zaangażował się w sprawę?
W rozmowie z portalem głoswielkopolski.pl Zdzisław K., znajomy szefa Elektromisu Mariusza Ś. zdecydował się wyjawić nowe fakty w sprawie Ziętary. Okazuje się, że przez ten cały czas od rzekomego zaginięcia dziennikarza wiedział, co się wydarzyło. Jarosław Ziętara przed śmiercią zajął się sprawą Elektromisu, chciał dociec, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami spółki.
– Dziennikarz Jarosław Ziętara interesował się przekrętami Elektromisu, a konkretnie sprawą papierosów nabytych na spółkę Strefa Wolnocłowa. Byłem w nią zaangażowany, a Ziętara przychodził do mnie i wypytywał, stał też pod Elektromisem i domem Mariusza Ś. Coraz bardziej wgryzał się w temat i deptał nam po piętach. W końcu zniknął. Po czasie usłyszałem, że został porwany przez ochroniarzy Elektromisu przebranych za policjantów. Po kilku dniach go zamordowano, ciało rozpuszczono w kwasie – zdradził świadek.
Sprawa Ziętary zostanie zakończona?
Przypomnijmy, krótko po zaginięciu Ziętary pojawiły się teorie, że może mieć coś wspólnego z firmą Elektromisu i Aleksandrem Gawronikiem. Rozmówca portalu głoswielkopolski.pl Zdzisław K. ma zamiar złożyć zeznania w przed sądem i wyznać, co tak naprawdę wydarzyło się przed laty. Jego wspomnienia mogą w końcu zamknąć sprawę zabójstwa, która pozostaje niezamknięta od 28 lat.
Źródło: pikio.pl