Wiadomości

PiS może się wycofać z „pięknej szarży”. Podatek od mediów upadnie przez sprzeciw Gowina?

Porozumienie Jarosława Gowina, który ma w Sejmie 13 szabel, najpewniej zablokuje nowy podatek od mediów. Centrala PiS bierze pod uwagę to, że nie mając w Sejmie większości dla projektu, wycofa się z „pięknej szarży” – słyszymy od istotnego polityka PiS.

PiS może się wycofać z "pięknej szarży". Podatek od mediów upadnie przez sprzeciw Gowina?

Współpracownik Gowina: – W tej wersji nie poprzemy tego projektu.

Polityk PiS: – Już trochę robimy dobrą minę do złej gry. Szarża jest piękna, ale być może trzeba będzie się z niej wycofać albo z rozpędem spadniemy ze skały.

Osoba z Porozumienia: – Byłoby dziwne, gdyby formacja, która dba o przedsiębiorców, głosowała teraz za nowym podatkiem.

Polityk PiS: – Ten argument może i jest ważny, ale tylko wewnątrz samego Porozumienia, a nie dla ludzi na ulicy. W Porozumieniu chyba myślą, że jak uwalą podatek od mediów, to Monika Olejnik w TVN24 będzie dla nas milsza. No nie będzie.

Nowogrodzka ma dziś świadomość, że projekt podatku od mediów może nie mieć większości w Sejmie. Właśnie przez sprzeciw „gowinowców”.

Podatek od reklam

Ważą się losy rządowego projektu podatku od mediów. To w istocie dwie rzeczy sklejone w jeden projekt.

Po pierwsze: nowy podatek w wysokości 2-15 proc. od przychodu z reklam – mają go płacić telewizje, kina, radia i gazety. I po drugie: podatek w wysokości 5 proc. od reklam, który mają płacić światowe big techy (Google, Amazon, Facebook, Apple).

Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu projektu wskazało, że celem jest pozyskanie pieniędzy na zwalczanie skutków Covid-19. Połowa z 800 mln zł, które resort chce pozyskać, miałaby trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia. A reszta na renowację zabytków i kulturę w mediach. Media alarmują, że jeśli rząd nie wycofa się z planu nałożenia podatku, to może doprowadzić on do osłabienia, a nawet likwidacji części mediów działających w Polsce. W akcję „Media bez wyboru” wyłączyły się największe polskie media (oprócz państwowych) – w tym Gazeta.pl.

Bez głosów Gowina ani rusz

PiS potrzebuje do uchwalenia ustawy w Sejmie co 231 głosów. Klub PiS liczy ich 234, ale 13 szabel ma Gowin. Zatem bez głosów wicepremiera ustawa w praktyce nie ma szans na uchwalenie.

Wedle naszych informacji grupa posłów skupiona wokół Gowina powie „nie” opodatkowaniu polskich mediów. Ale – to ważne – najpewniej opowie się za opodatkowaniem samych cyfrowych gigantów (jak Google czy Facebook), bo – przekonuje nasz rozmówca z otoczenia wicepremiera – rzeczą skandaliczną jest, by big techy płaciły w Polsce mikre podatki. Inną kwestią jest to, czy krajowe rozwiązania dosięgną gigantów z amerykańskiej Doliny Krzemowej.

Porozumienie nie wierzy

Zgodnie z projektem ustawy organem właściwym w sprawie ściągania składek z tytułu reklamy m.in. od big techów ma być naczelnik II Śląskiego Urzędu Skarbowego w Bielsku-Białej. Czy podoła?

Wiary w skuteczne egzekwowanie podatku od światowych gigantów przez naczelnika w Porozumieniu nie ma. – To jest możliwe, ale na poziomie unijnym – słyszymy.

Komisja Europejska wciąż pracuje nad ramowymi rozwiązaniami dla podatku cyfrowego, który miałyby płacić cyfrowi giganci. Szefowa KE Ursula von der Leyen w minionym roku oświadczyła, że połowa 2021 r. ma być ostatecznym terminem na globalne porozumienie podatku cyfrowego. Niektóre państwa nie czekają na efekt wlekących się prac UE i wprowadzają – jak Francja – własne ustawodawstwo.

Rozmówca z PiS: – Dwa lata czekania na Komisję Europejską i póki co nic z tego nie wychodzi.

PiS chce iść ścieżką krajową

PiS jest za projektem Ministerstwa Finansów. Solidarna Polska popiera kierunek, ale zachowuje dystans do samego projektu, uznając, że pilotuje go premier Mateusz Morawiecki. Porozumienie jest wstrząsane wewnętrznym konfliktem. Grupa wokół wicepremiera Jarosława Gowina dysponuje 13 głosami w Sejmie – dziś prezydium zarząd partii najpewniej zajmie stanowisko, że jest przeciw podatkowi od reklam dla polskich mediów.

Z kolei grupa wokół europosła Adama Bielana ma pięć głosów, a grawituje w kierunku Nowogrodzkiej, zatem są bardziej skłonni poprzeć projekt.

Rozmówca bliski Nowogrodzkiej: – Gowin bardzo się na nas rozeźlił przez sytuację w Porozumieniu. Także przez to może się okazać, że ustawa nie przejdzie.

Gowin wściekły na PiS za frondę

Gowin uznał, że fronda europosła Adama Bielana, Kamila Bortniczuka i trzech innych posłów została zarządzona przez prezesa PiS i jest to próba odbicia mu partii – druga już zresztą (pierwsza miała miejsce w maju 2020 r. przy okazji sprzeciwu Gowina wobec kopertowych wyborów prezydenckich).

Wicepremier dał to do zrozumienia w liście, który wysłał do członków Porozumienia: „Nikt nie ma prawa do szukania na zewnątrz [Porozumienia] możnych politycznych protektorów dla korzyści osobistych, kariery i stanowisk”. Tak owinął w bawełnę zarzut, że protektorem frondystów jest Jarosław Kaczyński.

Odwet

W PiS jest przekonanie, że ustawa o podatku od reklam będzie po części ofiarą odwetu Gowina za próbę Bielana – zaufanego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego – przejęcia kontroli nad Porozumieniem.

Rozmówca z PiS: – Jeżeli nie będzie się dało przeprowadzić ustawy przez Sejm, to projekt pewnie zaginie gdzieś w konsultacjach. Albo będzie, tylko że w jakiejś okrojonej wersji.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close