Wiadomości

Pies wszystko wyczuł. W dniu śmierci jego 17-letniego pana po pyszczku zwierzaka zaczęły ciec łzy

Mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Historia tego zwierzaka idealnie pasuje do tego powiedzenia. Kundelek wyczuł, że jego właściciel umiera. Właśnie w chwili tragedii z oczu psa płynęły łzy. Pupil do dziś jest lojalny woec swojego zmarłego pana.

Pies zdaje się rozumieć więcej, niż czasem może się wydawać niektórym ludziom. Reaguje na emocje, rozróżnia wiele słów i doskonale wypełnia proste polecenia. Okazuje się, że niektóre czworonogi potrafią wytworzyć tak silną więź ze swoim opiekunem, że na odległość wyczuwają, kiedy dzieje się coś niedobrego. Tak było w przypadku Kajtka, który zaczął płakać, gdy jego pan umierał.

Pies kochał swojego pana. Wyczuł, gdy stało się coś okropnego

Kajtek był kundelkiem, który trafił do rodziny Krzysia na kilka dni. Nastolatek jednak bardzo zżył się ze zwierzakiem i postanowiono, że kundelek zostanie z nim. Od tej pory byli w zasadzie nierozłączni – razem spali, razem bawili się piłką oraz jedli. Pies towarzyszył swojemu panu niemal w każdej czynności. Pewnego dnia jednak 17-letni już chłopak wybrał się bez swojego pupila do Niechobrza. Tam wydarzył się tragiczny w skutkach wypadek, którego Krzyś nie przeżył.

Jak wspominają bliscy zmarłego, tego dnia pies podszedł do matki chłopca i położył jej pysk na kolanach. Z jego oczu miały płynąć łzy, zupełnie jak u człowieka. Zwierzę najwyraźniej wyczuło, że coś złego się stało jego ukochanemu właścicielowi. Niedługo najgorsze obawy rodziny miały się potwierdzić. Dostali najgorszą wiadomość. To jednak nie koniec historii czworonoga. Jeszcze przez długi upamiętniał swojego opiekuna w wyjątkowy sposób.

Zwierzak przez długi czas pamiętał o swoim panu. Zachowywał się w uroczy sposób
Po pogrzebie rodzina zabrała Kajtka na grób pana. Pies siedział tam przez długi czas i wcale nie chciał odchodzić – trzeba było go odciągać niemal siłą.

– Braliśmy go więc na ręce, odwoziliśmy samochodem do domu, ale i tak wracał – wspomina Barbara Chmiel.

Przez ponad 2,5 roku czworonóg wiernie wracał w miejsce spoczynku Krzysia i trwał tam przez wiele godzin. Bliscy chłopca byli bardzo wzruszeni jego zachowaniem. Nigdy nie przypuszczali, że zwierzę może okazywać swoją tęsknotę w tak ludzki sposób. Do dziś są zdumieni tym, jak silna więź musiała łączyć ich syna z czworonogiem, skoro nawet po śmierci pupil nie chciał odstąpić Krzysia na krok.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close