Andrzej Duda i jego sztabowcy wobec ciągłego spadku notowań prezydenta stają się coraz bardziej nerwowi. Tym razem prezydent postanowił przypomnieć awarię Czajki. Jednak przy okazji obnażył własne myślenie o państwie, które według PiS musi być centralnie sterowane.
Zdaniem Andrzeja Dudy, samorząd bez władzy centralnej… nie może się obyć. – Ja po prostu uważałem (w czasach, gdy był wiceministrem sprawiedliwości – red.), że bez wsparcia władz centralnych, samorząd nie ma żadnych szans – w taki sposób Andrzej Duda w czwartek pokazał swoje poparcie dla centralnego sterowania.
I przystąpił do dość napastliwego przytyku w kierunku Rafała Trzaskowskiego. – Ostatnimi czasy życie pokazuje, że rzeczywiście tak jest, a jeżeli samorząd ma ten problem, że uważa, że może sobie funkcjonować sam i ze wszystkim sobie sam poradzi, to potem pęka mu rura i przez 29 dni nie informuje o tym rządu, że nie umie jej załatać i proszę państwa 3,5 mld metrów sześciennych fekaliów wylewa się do największej polskiej rzeki – tłumaczył Andrzej Duda na spotkaniu w Tomaszowie Mazowieckim.
Warto przypomnieć, że nie tylko samorządowcy, ale także mieszkańcy dużych miast, które harmonijnie się rozwijały w ostatnich dziecięcioleciach, dzięki zaradności swoich włodarzy i inwestujących przedsiębiorców, są bardzo niechętni rządom PiS. W zasadzie można by sformułować tezę, że ich zdaniem rządy PiS wykluczają się z rozwojem gospodarczym miast.
W ostatnich wyborach pokazali bowiem idei samorządu w wydaniu PiS czerwoną kartkę. Było to widać szczególnie w starciach Patryka Jakiego z Rafałem Trzaskowskim czy Pawła Adamowicza z Kacprem Płażyńskim, ale i wielu innych. PiS sromotnie przegrał wybory prezydenckie praktycznie we wszystkich dużych polskich miastach.
Źródło: nateme.pl