Setki osób stoją każdego dnia w kolejce przed instytutem Mediteranee Infection, centrum badania chorób zakaźnych w Marsylii, na południu Francji, odkąd jego szef – profesor Didier Roult – ogłosił, że będzie testował wszystkich chętnych na obecność koronawirusa. Raoult twierdzi, że sedno walki z wirusem polega na diagnostyce i leczeniu. Jest przekonany, że nawet bezobjawowy przebieg choroby może powodować groźnie zmiany w płucach.
Co odkrył Didier Raoult, naukowiec z Francji?
Światowa wrzawa wokół profesora Didier Roulta zaczęła się 25 lutego, od tweeta zatytułowanego: „Koronawirus: gra skończona”. Roult wyjaśniał tam, że z badań przeprowadzanych przez naukowców chińskich, z którymi ma kontakt, wynika jasno, że chlorochina, podobnie jak w przypadku wcześniejszych wirusów SARS, jest skuteczna. Podkreślał stanowczo, że nie jest to moment na skomplikowane i czasochłonne badania nad szczepionką, ale na szybkie testowanie najskuteczniejszego leczenia za pomocą cząsteczek znanych medycynie od wielu lat.
Gdy ogłosił, że znalazł lek na COVID-19 zarzucono mu, że grupa na której testował, była stanowczo zbyt mała i wprowadzenie tej terapii na szeroką skalę byłoby zbyt ryzykowne. Rzeczywiście, Raoult przez dziesięć dni podawał 25 pacjentom chlorochinę, znany lek antymalaryczny, oraz azymotrycynę. Po sześciu dniach tylko co czwarty pacjent nadal był nosicielem koronawirusa. W drugiej grupie, której nie podano leku antymalarycznego, aż 90% pacjentów było nadal zarażonych.
Deklaracja profesora wywołała burzę, a on sam został publicznie skrytykowany przez Oliviera Véran, francuskiego ministra zdrowia. Oskarżono go o rozsiewanie fakenewsów, zaczęto grozić mu śmiercią. Raoult szydził ze sceptyków: „jeśli mielibyśmy respektować dzisiejsze normy, trzeba byłoby ponownie zastanowić się nad wprowadzeniem spadochronu. Najpierw 100 osób skakałoby ze spadochronem, a kolejne 100 bez. A potem liczylibyśmy nieboszczyków. Żeby sprawdzić, która metoda jest skuteczniejsza. Kiedy dysponuje się skuteczną terapią, a jedyną alternatywą jest zero terapii, skuteczna terapia powinna stać się normą”.
Postać z Asterixa? Kim jest Didier Raoult, naukowiec z Marsylii?
Didier Roult jest jednym z najwybitniejszych wirusologów na świecie. Zyskał sławę, identyfikując nowe wirusy, takie jak „Sputnik”, który posługuje się innymi wirusami do rozprzestrzeniania, czy „Mimiwirusa”, jednego z wirusów odpowiedzialnych za zapalenie płuc. Nie wygląda na lekarza, jego posthipisowki look sprawił, że jedni porównują go do druida ze słynnego francuskiego komiksu „Asterix”, a inni do wojowniczego wikinga, który teleportował się do dzisiejszych czasów. Kontrowersyjny, głośny, kolorowy i niekontrolowalny profesor Raoult w każdym wywiadzie podkreśla, że jest supergwiazdą w swej dziedzinie i nie liczy się z niczyim zdaniem.
W ciągu zaledwie kilku dni udało mu się przekształcić starą cząsteczkę w obiekt światowego pożądania. Przejść od nadziei na broń przeciwko Covidowi-19 do cudownego lekarstwa. Z dnia na dzień Raoult przybywa niezliczonych zwolenników. W mediach społecznościowych powstały liczne grupy wsparcia, domagające się upowszechnienia jego terapii. Mer Nicei, Christian Estrossi, podkreśla, że został wyleczony przez Raoulta. Jego terapię niedawno wychwalał pod niebiosa Trump. W niektórych krajach państwo przejęło zakłady produkujące chlorochinę.
Choć dwa tygodnie temu poproszono Raoulta o dołączenie do grona najbliższych doradców prezydenta Emmanuela Macrona w walce z pandemią koronawirusa, Pałac Elizejski nie przepada za profesorem. Jest dla nich zbyt krzykliwy, zbyt wyrazisty. Nadano mu przydomek „wściekły świrus”. Ale nikt nie odważa się toczyć z nim otwartej wojny. „Ludzie widzą w nim Jezusa Chrystusa obecnych czasów. Jeśli go zaatakujemy, stracimy”- mówi jeden z doradców prezydenta Macrona. „Nie wiemy jeszcze, kim jest profesor Raoult. Megalomanem? Czy może generałem de Gaullem, który uratuje Francję i świat?”.
Tak wygląda Didier Raoult (zdjęcie wykonano 27 lutego 2020 roku):
Źródło: viva.pl
