Wiadomości

Okrutny wpis Krystyny Pawłowicz i ostra reakcji posłanki

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego znana jest ze swoich kontrowersyjnych wpisów. Tym razem w specyficzny sposób wyraziła troskę o kota, którego mieli ze sobą migranci koczujący na granicy z Białorusią. Zapytała na Twitterze, czy migranci go… zjedli. Wpis wywołał burzę w mediach społecznościowych. – Nie poproszę cię, żebyś zamieniła się z moim koniem na rozumy, skrzywdziłabym konia – skomentowała jej wypowiedź Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.

Okrutny wpis Krystyny Pawłowicz i ostra reakcji posłanki

„Gdzie jest kot z Afganistanu ? Odegrał rolę i go zjedli czy wycofali na inną graniczną placówkę?” – zapytała sędzia Krystyna Pawłowicz na Twitterze. Chodzi o kota rasy brytyjskiej, który był na koczowisku migrantów w okolic Usnarza Górnego. Opiekowała się z nim młoda dziewczyna, prawdopodobnie Afganka.

Kluzik-Rostkowska: Skąd ta pogarda?

Do wpisu sędzi Pawłowicz odniosła się Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka Koalicji Obywatelskiej. „Skąd ta pogarda? Uczestniczyłam w ewakuacji z Afganistanu, stając się świadkiem ich wielodniowej gehenny przed lotniskiem w Kabulu! Tratowanych, zagubionych dzieci, rodzących kobiet. Ratowali ŻYCIE! Nie poproszę Cię, żebyś zamieniła się z moim koniem na rozumy, skrzywdziłabym konia” – napisała posłanka na Twitterze.

Jeden z internautów zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby skomentował wpisy sędzi, którą powołał do Trybunału Konstytucyjnego. „Czy prezydent Andrzej Duda odniesie się jakoś do tego, co w internatach wyczynia powołana przez niego sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz? Przecież to co, ona tu wypisuje, nie jest normalne, ani poważne” – napisał Łukasz.

Niektórzy internauci bronią Krystyny Pawłowicz, przekonując, że jej wpis nie był pogardliwy, lecz ironiczny. „Nie pogarda, ale ironia. Z kilku powodów. Kot byl tak samo z Afganistanu, jak i ci, którzy twierdzili, że są Afgańczykami, bez dokumentów. Okazało się, że byli tam ze wszystkich krajów, tylko nie z Afganistanu” – napisał jeden z twitterowiczów.

Migranci nadal koczują na granicy z Białorusią

Na terenie Białorusi na wysokości miejscowości Usnarz Górny wciąż koczuje grupa około 24-30 osób – podała w niedzielę Straż Graniczna, dodając, że służby białoruskie dostarczają im na bieżąco jedzenie i artykuły pierwszej potrzeby.

Od czwartku w przygranicznym pasie granicznym z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, zaczął obowiązywać stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi „wojnę hybrydową”, używając do tego migrantów, a także zbliżającymi się manewrami wojskowymi Zapad.

Na obszarze obowiązywania stanu wyjątkowego dorośli muszą nosić przy sobie dokument tożsamości, a ucząca się młodzież poniżej 18 lat legitymację szkolną. Obowiązuje również zakaz przebywania na tym obszarze innych osób niż mieszkańcy lub do tego uprawnieni. Zawieszono tam możliwość organizowania zgromadzeń publicznych oraz imprez masowych. Nie można również filmować i fotografować „określonych miejsc, obiektów lub obszarów”.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close