Prezydent Andrzej Duda wyjawił, czym może się zająć, gdy za dwa lata opuści urząd. I jak zapewnia, wcale nie marzy mu się międzynarodowa kariera polityczna, czy kierowanie NATO, ale gdy dostanie już prezydencką emeryturę, będzie miał się czym zająć w kraju. — Różne już zajęcia w swoim życiu wykonywałem. Ja nie jestem człowiekiem, który zaczął swoją działalność zawodową od polityki – mówi Andrzej Duda. Jaki ma plan?
Chociaż Andrzejowi Dudzie pozostały jeszcze dwa lata kadencji na urzędzie Prezydenta RP, już pojawiają dywagacje, czym zajmie się, gdy opuści stanowisko.
Andrzej Duda o swej międzynarodowej karierze
O przyszłość Andrzeja Dudy postanowił zapytać jeden z internautów podczas wywiadu, jakiego głowa państwa udzieliła Radiu Zet. Zastanawiał się on, czy podpisanie przez prezydenta ustawy o stworzeniu komisji do spraw badania rosyjskich wpływów nie przekreśliła Andrzejowi Dudzie ewentualnej kariery międzynarodowej. Nie jest bowiem tajemnicą, że zapisy tej ustawy nie spodobały się w kręgach unijnych, a wątpliwości wyrażała również amerykańska dyplomacja. Prezydent uciął wszelkie spekulacje, aby już myślał o jakimś zagranicznym stołku.
— Zagłosowało na mnie grubo ponad dziesięć milionów ludzi, którzy myślę, że przede wszystkim głosowali na mnie w zaufaniu, że będę prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej od początku do samego końca. I w związku z tym o żadnej mojej zagranicznej działalności w ogóle nie rozmawiamy i nie ma w ogóle takiej mowy – zapewniał Andrzej Duda.
Prezydent wyznał, że nie myśli, co będzie robił po 2025 r., kiedy ustąpi z urzędu, ale i tak nie obawia się tego momentu.
— Będę miał prezydencką emeryturę. Poradzę sobie. Różne już zajęcia w swoim życiu wykonywałem. Ja nie jestem człowiekiem, który zaczął swoją działalność zawodową od polityki(…). Ale ja mam swój zawód, do którego mogę wrócić, a poza tym jestem człowiekiem zdrowym i mogę robić różne rzeczy. W ogóle nie planuję nic, poza do końca reprezentowaniem interesów moich rodaków – wyjawił prezydent.
Czym się zajmował Andrzej Duda i ile dostanie emerytury
Andrzej Duda zaznaczył, że dziś praca dosłownie spędza mu sen z powiek i nie ma czasu myśleć o tym, co będzie za kilka lat.
—Mogę śmiało powiedzieć bez przesady, że spędza mi sen z powiek, bo ostatnio spałem dosłownie kilka godzin. Po to, żeby być w Kijowie, żeby wrócić, rozmawiać o sprawach NATO, żeby wcześniej parę godzin być w Hadze – wyjaśniał.
Tajemnicze zapowiedzi o możliwym powrocie do wcześniej wykonywanego zawodu pozwalają domniemywać, że Andrzej Duda nie wyklucza, iż w przyszłości znów powróci do pracy prawnika. A ma w tej dziedzinie doświadczenie, bowiem od 1997 r. pracował w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ, a w 2005 r. założył własną kancelarię prawną.
Mówiąc o emeryturze, prezydent rzeczywiście nie musi obawiać się, że po opuszczeniu stołka nie będzie miał co włożyć do garnka. Polskie prawo zakłada bowiem, że ustępujący prezydenci otrzymują 75 proc. kwoty wynagrodzenia zasadniczego głowy państwa, co w tym roku dałoby kwotę 11 tys. zł netto. Do tego Andrzejowi Dudzie przysługiwać będzie ochrona SOP, państwowa limuzyna i około 12 tys. zł miesięcznie na utrzymanie biura.
Źródło: fakt.pl