Jak donosi amerykański „Newsweek”, powołując się na swoje źródła w wywiadzie, administracja prezydenta Joego Bidena poinformowała ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że Rosja prawdopodobnie przygotowuje się do przeprowadzenia inwazji „na pełną skalę w ciągu najbliższych 48 godzin”. CNN dodaje, że na szczególne ryzyko narażony jest Charków.
- „Rosja naruszyła dzisiaj ukraińską przestrzeń powietrzną, przelatując nad Ukrainą samolotami rozpoznawczymi” – przekazują źródła „Newsweeka”
- Urzędnik amerykańskiego wywiadu powiedział tygodnikowi, że operacja prawdopodobnie odbędzie się w nocy i zostanie uprzedzona przez cyberataki
- Ostrzeżeń przed potencjalnym atakiem Rosji na Ukrainę w ostatnich dniach było już kilka. Media szeroko informowały o dacie 16 lutego, jako początku inwazji
– 80 proc. rosyjskich sił na granicy z Ukrainą znajduje się na „wysuniętych pozycjach, gotowych do działania – powiedział amerykańskim dziennikarzom podczas nieoficjalnej rozmowy wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu. Dodał, że rosyjskie jednostki rozlokowane wokół Ukrainy „są tak gotowe, jak tylko mogą”. Niektóre z nich zaledwie 5 km od granicy. Jego wypowiedzi cytuje m.in. CNN.
„Newsweek”: pełnoskalowa inwazja na Ukrainę w ciągu najbliższych 48 godzin
Wcześniej amerykański tygodnik „Newsweek” przekazał, że Rosja najprawdopodobniej rozpocznie inwazję w ciągu 48 godz. Taką informację w oparciu o dane amerykańskiego wywiadu przekazał urzędnik, którego określono jako „mającego bezpośrednią wiedzę w tej sprawie”.
– Raporty z obserwacji lotniczej wskazują, że Rosja naruszyła dzisiaj ukraińską przestrzeń powietrzną, przelatując nad Ukrainą samolotami rozpoznawczymi – dodał urzędnik w rozmowie z „Newsweekiem”.
Z kolei ukraińskie źródło z otoczenia Wołodymyra Zełenskiego również potwierdziło „Newsweekowi”, że takie ostrzeżenie trafiło do Kijowa.
Podobne informacje podaje stacja CNN. Na szczególne ryzyko ma być narażony Charków, liczące blisko 1,5 mln mieszkańców miasto we wschodniej Ukrainie, oddalone od granicy z Rosją o ok. 30 km.
„Według trzech źródeł nowe ostrzeżenie zostało przekazane we wtorek rano czasu lokalnego w Kijowie” – podaje CNN. Wysoki rangą ukraiński urzędnik miał przekazać telewizji, że Ukraina nie zweryfikowała jeszcze tych doniesień, a USA w przeszłości wydawały podobne ostrzeżenia, które ostatecznie się nie sprawdziły.
Media bazując na przeciekach, podawały wcześniej informacje o konkretnych datach możliwej inwazji Rosji na Ukrainę. Szeroko informowano o 16 lutego.
Prawdopodobnie atak w nocy. Poprzedzą go cyberataki
Urzędnik amerykańskiego wywiadu powiedział „Newsweekowi”, że inwazja obejmie nie tylko natarcie z regionu Donbasu na wschodzie, gdzie w poniedziałek wysłano dodatkowe jednostki rosyjskie jako „siły pokojowe”, ale także poważny atak na stolicę — Kijów od strony granicy z Białorusią, gdzie wojska rosyjskie niedawno przedłużyły wspólne ćwiczenia ze swoim sojusznikiem. Z kolei drugi urzędnik USA powiedział, że operacja prawdopodobnie odbędzie się w nocy i zostanie uprzedzona przez cyberataki. Obaj utrzymywali, że plany Rosji mogą ulec zmianie w zależności od rozwoju sytuacji.
Moskwa oskarża Waszyngton o wyolbrzymianie prawdopodobieństwa wybuchu konfliktu o Ukrainę, która „od ośmiu lat jest w stanie wojny z dwiema sojuszniczymi z Rosją republikami separatystycznymi w Donbasie”.
Stany Zjednoczone od tygodni ostrzegają, że Rosja w każdej chwili jest w stanie przeprowadzić inwazję na Ukrainę, a prezydent Joe Biden powiedział w zeszły piątek, że jest „przekonany”, że Putin już podjął taką decyzję.
Kijów zagrożony? Rosjanie musieliby liczyć się z ciężkimi stratami. Analiza Marcina Wyrwała
W Białorusi znajdują się zmotoryzowane jednostki piechoty, artyleryjskie, rakietowe i pancerne. — Jednak według ekspertów ofensywa na odległy od białoruskiej granicy o 90 km Kijów może okazać się dla Rosji niezwykle krwawa, bo oprócz wielopoziomowych zabezpieczeń ukraińskich, czeka tam również niezwykle trudny teren: rzeki i bagna w rejonie Czarnobyla — przekazuje dziennikarz Onetu Marcin Wyrwał w swojej analizie.
Warto zaznaczyć, że samo zajęcie Kijowa też wiązałoby się z potencjalnie dużymi stratami wojsk rosyjskich, które byłyby zmuszone do podjęcia walk w dużym mieście. — Rosjanie z wojennych doświadczeń w Syrii wiedzą już, że niektóre miasta czy dzielnice w tym kraju, broniły się całymi latami — zaznacza Marcin Wyrwał.
Źródło: onet.pl