W sobotę (20 listopada) Donald Tusk został zatrzymany za znaczne przekroczenie dozwolonej prędkości w miejscowości Wiśniewo. Jakie były okoliczności tego wydarzenia i dlaczego polityk jechał bez kierowcy? Pojawiły się nowe informacje.
Tusk jechał w terenie zabudowanym 107 km.h, kiedy zatrzymała go policja. Ukarano go mandatem, 10 punktami karnymi i zatrzymaniem prawa jazdy na 3 miesiące. W jakich okolicznościach doszło do tego wydarzenia?
Czemu Donald Tusk jechał bez kierowcy?
Portal Interia dotarł do polityków Platformy Obywatelskiej, którzy anonimowo podzielili się szczegółami na temat feralnej soboty. Okazuje się, że szef PO, kiedy złamał przepisy ruchu drogowego, poruszał się autem służbowym.
– To samochód służbowy, a przewodniczący jest jego dysponentem. Kiedy zachodzi taka potrzeba, szef jedzie z kierowcą – opowiedział informator Interii.
Czemu jednak Tusk nie skorzystał z usług partyjnego kierowcy? Na to pytanie Interia także uzyskała odpowiedź. Okazuje się, że lider Platformy Obywatelskiej był przeziębiony, dlatego wolał jechać sam.
Politycy PO wyrażają niezadowolenie z faktu, że ich szef pojechał samochodem sam:
– Taką mamy w tej chwili Platformę. Wypuścili faceta, który był chory. Dla mnie to niechlujstwo. Miał się w domu wykurować przez weekend – wyznaje rozmówca Interii.
Portal ustalił jednak, że to Tusk zdecydował, że sam uda się do domu partyjną skodą superb.
Źródło: lelum.pl