Patrycja Kotecka, żona ministra Zbigniewa Ziobry, miała mieć kontakty z półświatkiem – tak przynajmniej twierdził w 2009 r. świadek koronny ps. „Broda, którego zeznania opublikowała dziś „Gazeta Wyborcza”. Kotecka wystosowała oświadczenie w reakcji na publikację.
- Żona Zbigniewa Ziobry miała pod koniec lat 90. przyjść do „Brody” ze zleceniem porwania lub pobicia
- To nie jedyne fakty, które ujawnił świadek. – Kotecka na przestrzeni tych lat (do 2006 r. – red.) wykonywała dla nas wiele działań – twierdzi „Broda”
- Patrycja Kotecka zaprzecza rewelacjom podanym przez „Gazetę Wyborczą”. Opublikowała obszerne oświadczenie na portalu „wPolityce”
Zeznania świadka koronnego
„Wyborcza” pisze o świadku koronnym – Piotrze K., ps. Broda, byłym członku gangu pruszkowskiego czy grupy mokotowskiej. Formacje parały się wymuszeniami okupów, narkotykami, prostytucją, pobiciami i podpaleniami. Dzięki zeznaniom świadka zarzuty usłyszało 20 osób, w tym bossowie gangu pruszkowskiego, zaś dziewięć osób skazano.
Od 2015 r. „Broda” kontaktuje się z Polską głównie z Ukrainy. „Wyborcza” dotarła jednak do jego zeznań, z których wyłania się obraz Patrycji Koteckiej. Żona Zbigniewa Ziobry miała pod koniec lat 90. przyjść do niego ze zleceniem porwania lub pobicia, „a potem nawet pozbycia się” niejakiego Sławomira J., ps. Bąbel. To nie jedyne rewelacje, które ujawnił świadek. – Kotecka na przestrzeni tych lat (do 2006 r. – red.) wykonywała dla nas wiele działań, w szczególności z uwagi na jej charakterystyczną urodę „podrzucaliśmy” ją różnym osobom, także z kręgu polityki, biznesu, ale także funkcjonariuszom policji – zeznał „Broda”.
Kilku znajomych Koteckiej związanych było ze zorganizowaną przestępczością. To m.in. Sławomir J., ps. Bąbel, Piotr K., ps. Broda, Paweł M., ps. Małolat i Zbigniew C., ps. Dax – twierdzi „Wyborcza”.
Patrycja Kotecka przed 2005 r. asystowała w TVN detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu w paradokumencie „Detektyw”. W 2007 r. „Super Express”, opierając się na zeznaniach świadka Jerzego G., ps. Jerry pytał, czy prawdą jest, że: „Rutkowski miał podstawić Kotecką ministrowi Ziobrze, by mieć wpływ na decyzje rządowe”. – To wierutna bzdura – odpowiadał Rutkowski.
Dziennik wysłał Koteckiej pytania dotyczące ujawnionych przez siebie informacji. „Nie uczestniczyłam w żadnych przestępstwach i nic nie łączy mnie z tym światem. (…) Rozpowszechnianie takich informacji to świadome naruszenie moich dóbr osobistych i spotka się ze zdecydowanymi krokami prawnymi” – odpisała żona Ziobry.
Życiorys zawodowy Patrycji Koteckiej
Patrycja Kotecka od 2016 r. pełni funkcję dyrektorki marketingu w spółce ubezpieczeniowej Link 4, należącej do państwowego PZU. Posadę zdobyła po wygranych przez PiS wyborach w 2015 r., kiedy Zbigniew Ziobro został ministrem sprawiedliwości.
„Wyborcza” krok po kroku relacjonuje karierę zawodową Patrycji Koteckiej. Obecna żona Ziobry pracowała m.in. jako dziennikarka w TV4 czy TVP i miała kilkukrotnie próbować wpływać na treści nadawane przez media. Jak twierdziła Agnieszka Kublik z „Wyborczej”, Kotecka w 2007 r. zwykła zwracać się do reporterów czy wydawców i prezenterów TVP słowami: „Nie puścimy tego, to może zaszkodzić PiS-owi”. Pełniła wtedy funkcję zastępcy dyrektora Agencji Informacji TVP.
W 2008 r. ówczesny europoseł Jacek Kurski ogłosił, że Kotecka i Ziobro są parą. W 2010 r. wzięli ślub. Po odejściu z telewizji znalazła pracę w spółce Apela, związanej ze SKOK-ami. Współzałożyła portal braci Karnowskich w wPolityce.pl i tygodnik „Sieci”.
Więcej informacji, m.in. obszerna część zeznań „Brody” i inne doniesienia z zawodowego życia Patrycji Koteckiej w artykule „Niebezpieczne związki Patrycji Koteckiej. Niejasna przeszłość żony Ziobry” w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”.
Oświadczenie Patrycji Koteckiej po publikacji „Wyborczej”
Zaprzeczam kłamliwym informacjom rozpowszechnianym przez „Gazetę Wyborczą” na mój temat. Zamierzam podjąć wobec redakcji i autora artykułu zdecydowane kroki prawne.
Publikacja jest oparta na złożonych 12 lat temu fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela o pseudonimie „Broda”, które były wielokrotnie sprawdzane przez prokuraturę, także w okresie wielu lat rządów Platformy Obywatelskiej. „Gazeta Wyborcza” powołuje się na konfabulanta, który już nie raz wprowadzał w błąd prokuraturę, jak na przykład w sprawie zabójstwa generała policji Marka Papały, gdy pomówił o zlecenie morderstwa żonę ministra w rządzie PO. Dziś, po wieloletnich wyrokach, Piotr K. jest nadal notorycznym przestępcą poszukiwanym przez Interpol dwoma listami gończymi, podejrzanym m.in. o oszustwo i gwałt na Ukrainie.
Autor artykułu, zwracając się do mnie przed publikacją, przyznał w korespondencji SMS-owej: „Mam te akta od 5 lat. Nie chciałem o tym pisać, ale teraz nie mam wyjścia”. W związku z powyższym widać, że „Gazeta Wyborcza” nie traktowała tych materiałów poważnie, a we wcześniejszych publikacjach nawet dyskredytowała „Brodę”. Dzisiaj motywowana politycznie „Gazeta Wyborcza” próbuje desperacko wykorzystać Piotra K., by wpłynąć na opinię publiczną w związku z nadchodzącymi wyborami.
Publikacja „Gazety Wyborczej” kontynuuje rynsztokowy atak Piotra K. i oszusta Zbigniewa S. na mnie i zastępcę Prokuratora Generalnego Panią Beatę Marczak, jakiego w ostatnim czasie dopuścili się oni w mediach społecznościowych. Polegał on na rozpowszechnianiu fałszywych zdjęć i informacji, mających zdyskredytować najważniejsze w prokuraturze osoby odnoszące sukcesy w walce z przestępczością zorganizowaną. Obsceniczne zdjęcia, które miały rzekomo przedstawiać mnie i Panią Prokurator Beatę Marczak, w rzeczywistości przedstawiały inne osoby, z których jedna była ofiarą Piotra K.
Jako dziennikarka wielokrotnie negatywnie opisywałam świat zorganizowanej przestępczości, domagając się zaostrzenia odpowiedzialności karnej dla tego rodzaju przestępców. Temu był poświęcony szereg materiałów, które przygotowałam, pracując w telewizji TV4. Jeden z nich postulował konfiskatę majątków członków mafii pruszkowskiej. Dlatego przypisywanie mi jakichkolwiek związków z działalnością tych przestępców, uważam za postępowanie wyjątkowo nikczemne i obrzydliwe. Nie ulega wątpliwości, że fałszywe zeznania są motywowane też zemstą świata przestępczego za moją pracę dziennikarza śledczego. Jednocześnie stanowią odwet za skuteczne zwalczanie przestępczości, w tym tej zorganizowanej, przez mojego męża – Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
Reakcja Mateusza Morawieckiego
„Redakcja @gazeta_wyborcza wybrała osobliwą formę ataków politycznych. Zamiast krytyki (nieważne uzasadnionej czy nie) osób pełniących funkcje publiczne wolą atakować ich żony… Kiedyś mówiono o takich: damscy bokserzy” – skomentował na Twitterze premier Morawiecki.
Redacja @gazeta_wyborcza wybrała osobliwą formę ataków politycznych. Zamiast krytyki (nieważne uzasadnionej czy nie) osób pełniących funkcje publiczne wolą atakować ich żony… Kiedyś mówiono o takich: damscy bokserzy.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) February 26, 2020
Źródło: onet.pl