Adam Niedzielski stwierdził, że, jego zdaniem, przed wakacjami „będziemy mieć coś w rodzaju odporności populacyjnej”. Jednocześnie minister zdrowia podkreślił, że już nigdy nie wrócimy do świata sprzed pandemii koronawirusa. – Pora zacząć oswajać się z myślą, że to nie jest ostatnia pandemia w naszym życiu – dodał.
W rozmowie z dziennikarzami TVN24 Adam Niedzielski przyznał, że mimo „wyhamowania jednorazowo” 40 tys. zakażeń dziennie „może, choć nie musi, się jeszcze pojawić”. – Powinniśmy zakończyć wzrosty na średniej dziennej w tygodniu na poziomie 28-30 tysięcy przypadków zakażeń, czyli w pobliżu obecnego poziomu – podkreślił minister zdrowia. Polityk przyznał, że obawia się tego, że w święta ludzie ruszą w odwiedziny do rodzin. Podkreślił, że nie został wprowadzony zakaz przemieszczania się, ponieważ nie ma pewności, że by zadziałał.
– Na wiosnę zamykaliśmy kraj, bo nie wiedzieliśmy, z czym mamy do czynienia. Później – jak odpuściła druga fala – to i my dawaliśmy ludziom oddech. Mieliśmy i mamy świadomość, że ludzie są sfrustrowani i że są też inne koszty – nie tylko gospodarcze, ale przede wszystkim te dotyczące zdrowia psychicznego – powiedział Adam Niedzielski. Dodał, że fałszem byłoby powiedzieć, że rząd nie rozważa wprowadzenia nowych obostrzeń. – Tylko ja dziś nie chcę gdybać. Chcę państwu pokazać, że ja, Adam Niedzielski, jestem zwolennikiem odwoływania się do racjonalności, argumentacji, pokazywania pewnych dobrych wzorców – stwierdził polityk. Na pytanie, jak chce argumentować, minister zdrowia podkreślił, że „że jeżeli teraz, w okresie świąt, ludzie zostaliby w domach, przeczekali te kilka kolejnych dni w otoczeniu tylko swoich domowników, to ta fala w ciągu dwóch tygodni by wygasła”. Zaznaczył jednak, że coraz trudniej jest przekonywać.
Minister zdrowia: Nigdy nie wrócimy do świata sprzed pandemii
Adam Niedzielski stwierdził, że teraz wprowadzane obostrzenia już nie przynoszą takich efektów, jak rok temu ze względu na brak dyscypliny społecznej. – Jak ja wprowadzę jutro godzinę policyjną, to pojutrze ludzie masowo wyjdą w proteście na ulicę. I liczba zakażeń wzrośnie. To są dziś realne dylematy. Przecież my to musimy brać pod uwagę! Nie możemy być naiwni! – powiedział minister.
– Okolice świąt to powinien być szczyt. Mówię tu o liczbie zakażeń, potem za 7-10 dni nadejdzie szczyt hospitalizacyjny. Następnie niestety będziemy mieli do czynienia ze wzrostem zgonów, które będą tego konsekwencją – podkreślił Niedzielski. Jak dodał, biorąc pod uwagę fakt przyspieszenia programu szczepień, przed wakacjami „będziemy mieć coś w rodzaju odporności populacyjnej”. Polityk zaznaczył, że nigdy nie wrócimy do świata sprzed pandemii: część osób już zawsze będzie używała maseczek i będzie trzymała dystans w obawie przed zakażeniem. – Pora zacząć oswajać się z myślą, że to nie jest ostatnia pandemia w naszym życiu – stwierdził szef resortu zdrowia.
Źródło: gazeta.pl