Wybory 2020. Szokujące słowa Beaty Szydło. W momencie, gdy w obozie Prawa i Sprawiedliwości potrzebna jest jedność, bo kampania wyborcza przed pierwszą turą wyborów prezydenckich 2020 dobiega końca, była premier przypomniała coś, co mocno zaciążyło an współpracy i zaufaniu pomiędzy PiS a Andrzejem Dudą. Chodzi o emocjonującą sprawę sprzed trzech lat. Po co Szydło o tym mówi?
Mało kto pamięta, że lato 2017 roku było bardzo gorące. Nie chodzi tylko o temperaturę za oknem, lecz także o politykę. Doszło nawet do sporu pomiędzy Andrzejem Dudą a PiS. Prezydent wbrew swojej macierzystej partii zawetował tzw. ustawy sadowe, czym zahamował pisowską reformę wymiaru sprawiedliwości. Premierem była wówczas Beata Szydło, która dziś jest prawą ręką Dudy w kampanii przed wyborami prezydenckimi 2020. O sprawach z przeszłości jednak nie zapomina. Był szefowa rządu wywlekła dawne brudy w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”. – Byłam wtedy na niego (na Andrzeja Dudę – red.) zła, wręcz wściekła. Uważałam, że popełnił błąd. Do dzisiaj sądzę, że gdyby te reformy zostały wtedy podpisane, być może bylibyśmy w innym miejscu. Różniliśmy się w tej sprawie znacząco – podkreśliła Szydło. W dalszej części wypowiedzi była premier złagodziła retorykę. – Ale nigdy nie ośmieliłam się skrytykować pana prezydenta, bo wiem, że kierował się najlepsza wolą – oceniła.
Źródło: se.pl