Tragedia w jednym z poznańskich kościołów. W pewnym momencie chłopiec zaczął krwawić i wymagał natychmiastowej opieki medycznej. Jego tata był przerażony, ale zawiózł synka do szpitala. Tam 3,5-latek dostał wysokiej gorączki i poczuł się jeszcze gorzej. Co było powodem wypadku? Jak zranił się chłopiec podczas mszy? Dlaczego z gardła dziecka leciała krew? Kto za to odpowie?
Dramat podczas mszy w jednym z poznańskich kościołów
Zdarzenie miało miejsce 3 tygodnie temu, ale dopiero teraz sprawa została nagłośniona. 3,5-letni chłopczyk razem z tatą udali się na mszę do kościoła Bożego Ciała przy ul. Strzeleckiej w Poznaniu. Na początku zajęli miejsce z przodu świątyni, później przenieśli się do nawy bocznej.
Chłopiec pełen energii, nie mógł jednak usiedzieć w miejscu. Był ciekawy otaczającego go świata. W pewnym momencie ześlizgnął się z klęcznika na którym stał i zaczął głośno płakać. Początkowo ojciec myślał, że dziecko po prostu się uderzyło. Jednak po chwil ujrzał, że jego synek ma rozdarte gardło!
Widok musiał być przerażający, bo rodzic zareagował błyskawicznie. Wziął dziecko na ręce i udał się do najbliższej placówki medycznej. W szpitalu otrzymał dwa antybiotyki i zaszyto mu ranę o długości ok. 10 cm! Jednak maluch zaczął się czuć coraz gorzej. Po kilku dniach okazało się, że do rany dostał się gronkowiec, przez co 3,5-letni chłopiec musiał spędzić w szpitalu trzy tygodnie.
Malec nadział się na hak
Jak doszło do tego wypadku? Dlaczego chłopiec rozdarł gardło na klęczniku w kościele? Okazuje się, że sprawcą całego zdarzenia jest… hak. Stalowy, znajdujący się na oparciu każdego klęcznika, służący do wieszania torebek bądź nakryć głowy.
Jak powiedział ojciec rannego chłopca w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”:
Zwróciłem nawet uwagę na ten haczyk. Chyba szepnąłem do dziecka, że powiesimy sobie na nim czapki. W starych kościołach jest wiele takich wieszaków, nikt specjalnie nie zwraca na nie uwagi
Sprawy ciąg dalszy
Rodzina chłopca zapowiada, że nie dadzą spokoju tej sprawie i mają zamiar podjąć odpowiednie działania. Chcą nagłośnić sprawę i poruszyć kwestię haków w świątyniach, by spełniały normy BHP. Rozważają też możliwość domagania się rekompensaty ze strony kościoła.
Ojciec 3,5-latka wyjaśnia:
Okazuje się, że te haczyki to śmiertelne zagrożenie. Warto się zastanowić, czy nie powinny zostać całkowicie usunięte z kościołów. A jeżeli to niemożliwe – warto, żeby kościoły zadbały o to, aby były spełnione podstawowe wymogi bezpieczeństwa
Źródło: popularne.pl