Wiadomości

„My robimy to co roku”. Posłowie bogacze mają apel do Krystyny Pawłowicz

Nikt chyba się nie spodziewał, że utajnione oświadczenie majątkowe prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej i sędzi Krystyny Pawłowicz wzbudzi tyle emocji. – Nie jestem zwolennikiem tych lustracyjnych deklaracji, które my jako posłowie musimy składać, ale to robię – mówi Artur Łącki z Koalicji Obywatelskiej, jednocześnie najbogatszy parlamentarzysta. – Wszyscy powinni być tak samo traktowani przez prawo. Ryszard Czarnecki, eurodeputowany z PiS, który jest milionerem, także co roku składa oświadczenie majątkowe. – To ważne dla transparentności państwa – podkreśla.

"My robimy to co roku". Posłowie bogacze mają apel do Krystyny Pawłowicz

Krystyna Pawłowicz jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego od 5 grudnia 2019 r. Tego roku dotyczy też jej ostatnie jawne oświadczenie majątkowe. Za 2020 rok sędzia nie ujawniła swojego oświadczenia majątkowego. Podobnie postąpiła prezes TK. Oświadczenie majątkowe Julii Przyłębskiej utajniła pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, ale sama Przyłębska wystąpiła już do niej o zdjęcie klauzuli „tajne”.

Najbogatsi posłowie publikują oświadczenia majątkowe

Łącki i Czarnecki należą do najbogatszych parlamentarzystów. Artur Łącki, poseł ze Szczecina plasuje się na czele najbogatszych posłów. Poseł w swoim oświadczeniu majątkowym wykazał oszczędności w wysokości 350 tys. zł, 500 tys. dolarów oraz obligacje skarbowe i wierzytelności na kwotę 4,8 mln zł. Wrażenie robi również sekcja dotycząca nieruchomości. Poseł ma dom o powierzchni 350 m kw., który wycenia na 2,5 mln zł (nieruchomość w małżeńskiej wspólności majątkowej). Ma również gospodarstwo rolne o powierzchni 1,47 h o wartości 60 tys. zł.

Ryszard Czarnecki z PiS również do bidnych nie należy. W oświadczeniu majątkowym za 2020 rok deklaruje land rovera velar z 2018 roku, który kosztuje od 200 do 300 tys. zł. Majątek polityka składa się także z 90-metrowego domku letniskowego za 220 tys. zł., 120-metrowego mieszkania w Belgii o wartości niemal miliona zł i dwóch mieszkań w Polsce o powierzchni 80 i 126 mkw. Wycenił je łącznie na 3,4 mln zł.

Majętni posłowie uważają zgodnie, że publikowanie oświadczeń może stanowić pewne niebezpieczeństwo i pokusę dla złodziei, ale mimo tego, rok do roku publikują stan swojego majątku.

– Nawet jeśli składamy takie deklaracje, to według mnie, nie powinny być one aż tak jawne, że każdy może je oglądać w Internecie… Może powinny być dostępne tylko dla określonych służb. Nie jestem zwolennikiem tych lustracyjnych deklaracji, które my jako posłowie musimy składać. Ale składam je. Zawsze jest taka obawa, że komuś o złych zamiarach, komuś kto obejrzy moje oświadczenie, a może zrobić to każdy, przyjdzie do głowy, abym „podzielił się” z nim swoim majątkiem. Zawsze jest takie niebezpieczeństwo – mówi w rozmowie z „Faktem” Artur Łącki.

– Reguły gry są jasne: wszyscy parlamentarzyści czy sędziowie, muszą publikować swoje oświadczenia majątkowe. To ważne dla transparentności państwa. Ja zawsze to robię – wtóruje mu Ryszard Czarnecki.

„Nie ma się czego obawiać”

Obaj politycy podkreślają także, że nie widzą powodu, dla którego sędziowie Trybunału Konstytucyjnego ukrywają swoje majątki.

– Nie ma się czego obawiać – przekonuje Ryszard Czarnecki. – Sędzia Pawłowicz jest znana ze swojej uczciwości i myślę, że nie ma nic do ukrycia, niczego się nie obawia, ale nie lubi poddawać się naciskom. Jej dochody na pewno są transparentne i nie ma co ukrywać, jednak może istnieją jakieś powody, dlaczego nie chce ich prezentować opinii publicznej. Wylewa się na nią sporo krzywdzących opinii.

Artur Łącki zaznacza, że wszyscy powinni być równi wobec prawa.

– Powinni być tak samo traktowani przez prawo. Dlatego nie widzę żadnego powodu, aby pani Pawłowicz nie przedstawiła swojej deklaracji nam i społeczeństwu. Ja chociaż nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, rok do roku takie oświadczenie składam – podsumowuje najbogatszy poseł.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close