Szkoły są bardzo ważnym elementem utrzymania ciągłości życia gospodarczego, ale one są rozsadnikiem epidemii. Dzieci przechodzą to bezobjawowo, przynoszą do domów. To nie jest tylko hipoteza – przyznał minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Według szefa MZ nie ma mowy o wypłaszczeniu krzywej zakażeń, ale o spowolnieniu tempa przyrostu liczby zakażeń. – Nawet przejście do trendu liniowego oznacza, że będziemy mieli w przyszłym tygodniu średnią zakażeń powyżej 10 tys. – dodał.
Niedzielski przyznał, że z ostrożnością podchodzi do wszelkich prognoz związanych z przebiegiem epidemii. – Takie, które wychodzą poza perspektywę miesiąca, raczej traktuję jako wróżenie z fusów – stwierdził.
Koronawirus. Rząd zmienia zdanie ws. szkół
Szkoły określił jako rozsadnik koronawirusa. – Dzieci przechodzą to bezobjawowo, przynoszą do domów. To nie jest tylko hipoteza – mówił minister zdrowia. – Wraz z pójściem do szkoły znacznie rośnie liczba interakcji społecznych – wyjaśnił.
W jego ocenie „lepiej jest wprowadzić drastyczne obostrzenia na 2-3 tygodnie”, by wyhamować gwałtowny wzrost liczby zakażeń niż „próbować robić powolne hamowanie”. – Musimy hamować coraz gwałtowniej – podkreślił.
To wyraźna zmiana w dotychczasowej komunikacji rządu ws. szkół. Premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że strategia rządu w edukacji jest skuteczna. Konsekwentnie informowano, że liczba zakażeń wśród uczniów jest mała, zdecydowana większość placówek działa w trybie stacjonarnym. Najnowsze dane MEN mówią o 91,5 proc. szkół podstawowych oraz 97,5 proc. przedszkoli.
– Zdaniem ekspertów i epidemiologów – chociażby proszę przeczytać czy posłuchać tego, co mówi prof. Gut – dla osób do 9. roku życia zakażenie raczej bardzo, bardzo rzadko skutkować może bardzo poważnymi konsekwencjami dla zdrowia. Natomiast już u nastolatków to ryzyko rośnie, aczkolwiek też na szczęście u nastolatków powikłania są bardzo rzadkie – mówił w środę w Sejmie szef rządu.
Nowe obostrzenia dot. szkół. Rekomendacja premiera
Mateusz Morawiecki zapowiadał, że szkoły podstawowe zaczną pracować w trybie zdalnym lub hybrydowym. Decyzja w tej sprawie ma zostać ogłoszona w czwartek.
Niewiadomą pozostaje to, które konkretne klasy szkół podstawowych będą pracować z domu, a które nadal będą uczyć się na miejscu. Wśród możliwych scenariuszy jest skierowanie na naukę zdalną uczniów od czwartej albo dopiero szóstej klasy.
Brana pod uwagę jest także możliwość uzależnienia funkcjonowania szkół od wielkości miejscowości w jakiej się znajduje. W trybie stacjonarnym mogłyby pozostać placówki w mniejszych ośrodkach, gdzie uczniów jest mniej.
Koronawirus w Polsce. Morawiecki rekomenduje: cały kraj w czerwonej strefie
Premier poinformował w środę, że z uwagi na dużą liczbę powiatów, które kwalifikują się do strefy czerwonej, będzie rekomendował, by cała Polska od soboty była strefą czerwoną. Obecnie w tej strefie są 152 powiaty, w tym 11 miast wojewódzkich. Reszta kraju należy do żółtej strefy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami w czerwonej strefie szkoły ponadpodstawowe pracują zdalnie. Działa m.in. limit osób w sklepach. To pięć osób na jedną działającą kasę dla sklepów powierzchniowych do 100 metrów kwadratowych. Dla większych sklepów to jedna osoba na 15 metrów kwadratowych. W kościołach obowiązuje reguła jednego wiernego na 7 metrów kwadratowych. Wprowadzony jest także zakaz imprez okolicznościowych, takich jak wesela.
Źródło: onet.pl