Krystyna Pawłowicz mimo że już nie zasiada w Sejmie, tylko jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego, wciąż budzi ogromne emocje. Jej niekiedy ostre i bezkompromisowe wypowiedzi odbijają się szerokim echem. Spore zainteresowanie budzi też prywatne życie pani profesor. Okazuje się, że Krystyna Pawłowicz skrywa pewien miłosny sekret. Niestety, o tej sytuacji pewnie wolałaby zapomnieć. Złamane serce – to mówi samo za siebie.
O życiu prywatnym prof. Pawłowicz nie wiadomo wiele. Jest ona osobą samotną – nie ma męża, ani dzieci i mieszka w warszawskiej dzielnicy Ursus. Na zdjęciach sprzed lat widać jak na dłoni, że Krystyna Pawłowicz w młodości była prawdziwą pięknością. Z pewnością niejeden mężczyzna się w niej skrycie podkochiwał. Ale jej serce mocno biło dla jednego mężczyzny. O całej historii – niestety bez happy endu – powiedziała na łamach tygodnika „Newsweek” koleżanka byłej posłanki. – Była szaleńczo zakochana w opozycjoniście z Wybrzeża. Była wtedy atrakcyjną młodą kobietą, ale nosiła się prawie identycznie, jak dziś. W porywie uczucia szybko spakowała się w jedną walizkę i pojechała do ukochanego na północ Polski. Ten, niestety, nie odwzajemnił jej uczucia – ujawniła kobieta. Nie da się ukryć: to musiało zaboleć, że została potraktowana przez miłość życia w tak okrutny sposób. Złamane serce miało sprawić, że Krystyna Pawłowicz poświęciła się pracy: najpierw na uczelni, potem w polityce.
Źródło: se.pl