Wiadomości

Mateusz Morawiecki: razem z Litwą i Łotwą rozważamy uruchomienie artykułu 4. NATO

– Polska granica będzie skuteczną i ostateczną barierą dla działań Łukaszenki. Nie ma wątpliwości, że sprawy zaszły za daleko. Wiemy już, że żeby zatrzymać reżim białoruski nie wystarczą same słowa. Mamy świadomość, że potrzebne będą wzmocnione sankcje – powiedział Mateusz Morawiecki w rozmowie z PAP. – Dyskutujemy z Łotwą i w szczególności z Litwą, czy nie uruchomić artykułu 4. NATO – dodał premier.

Mateusz Morawiecki: razem z Litwą i Łotwą rozważamy uruchomienie artykułu 4. NATO

  • – Będziemy na pewno dyskutować o kolejnych sankcjach, łącznie z całkowitym zamknięciem granicy, a więc odcięciem reżimu od korzyści gospodarczych – przekazał Mateusz Morawiecki
  • Wydaje się, że jest to coraz bardziej potrzebne. Bo nie wystarczy już tylko byśmy publicznie wyrażali swoje zaniepokojenie – teraz potrzebne są już konkretne kroki i zaangażowanie całego sojuszu – tłumaczył premier mówiąc o możliwości uruchomienia art. 4 NATO
  • – Dziś sytuacja jest na tyle napięta, że w przypadku przerwania kordonu wzdłuż granicy dziennikarze, byliby narażeni na bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia – powiedział Morawiecki pytany, czy dziennikarze zostaną dopuszczeni na terens tanu wyjątkowego

– W UE rośnie przekonanie, że kryzys, z którym się mierzymy to nie tylko sprawa Litwy, Łotwy, Polski, ale że jest to sprawa całej wspólnoty. Więcej, jest też zrozumienie dla faktu, że Łukaszenko nie zrezygnuje z tego szturmu na granicę jeśli nie zaczniemy działać razem. W związku z tym będziemy na pewno dyskutować o kolejnych sankcjach, łącznie z całkowitym zamknięciem granicy, a więc odcięciem reżimu od korzyści gospodarczych. O dodatkowych sankcjach będziemy dyskutować już podczas najbliższego specjalnego szczytu Rady Europejskiej, o który wnioskowałem – przekazał Morawiecki.

Dodał, że razem Łotwą, a szczególnie z Litwą rozważa uruchomienie artykułu 4. NATO. – To rozwiązanie, które przewiduje, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo któregokolwiek z państw sojuszniczych. Wydaje się, że jest to coraz bardziej potrzebne. Bo nie wystarczy już tylko byśmy publicznie wyrażali swoje zaniepokojenie – teraz potrzebne są już konkretne kroki i zaangażowanie całego sojuszu – argumentował premier.

Mateusz Morawiecki odniósł się również do manipulacji ze strony Białorusi i Rosji. – Kłamstwo, manipulacja i dezinformacja to podstawowa broń Rosji, a teraz również Białorusi. Sowieci byli w tym mistrzami i te umiejętności nie zaniknęły wraz z upadkiem Związku Sowieckiego – powiedział premier.

– Dziś doświadczamy tego z ogromnym natężeniem. Weźmy, chociażby materiał w jednej z amerykańskich stacji, w którym opisano sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Kiedy to zobaczyłem, włosy stanęły mi dęba. To była ewidentna manipulacja. Obawiam się, że część dziennikarzy z wdzięczności za to, że zostaną dopuszczeni do miejsc, gdzie przebywają migranci, zrobią i powiedzą dokładnie to, czego zażyczy sobie Łukaszenko. Tak się kreuje alternatywną rzeczywistość, w której wybiela się winnych, a odpowiedzialność zrzuca na Polskę – ocenił.

Premier zadeklarował, że Polska jest gotowa pomóc migrantom, „wystarczy, że władze białoruskie nie będą blokowały transportów, które niejednokrotnie wysyłaliśmy”.

Morawiecki obecności dziennikarzy przy granicy

Morawiecki skomentował również, co stanie się po tym, gdy przestanie obowiązywać stan wyjątkowy w pasie przygranicznym z Białorusią. Ten kończy się z końcem listopada. – Potrzebujemy nowych rozwiązań na płaszczyźnie ustawowej i kończymy opracowywać takie rozwiązania. Projekt w trybie pilnym planujemy przedstawić w najbliższym tygodniu. Na pewno wdrożymy dodatkowe reguły, które pozwolą w dalszym ciągu skutecznie działać naszym służbom – powiedział premier.

Dopytywany, czy wpuszczeni zostaną dziennikarze na ten teren odpowiedział: „Reżim białoruski ma do dyspozycji dwa rodzaje „broni”: posługiwanie się ludźmi jako żywymi tarczami i dezinformację. Nie mam obaw, jeśli chodzi o prezentowanie prawdziwych danych z granicy, natomiast obawiam się, że w obecności kamer prowokacje będą się tylko nasilać. Dziś sytuacja jest na tyle napięta, że w przypadku przerwania kordonu wzdłuż granicy dziennikarze, byliby narażeni na bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia”.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close