Wiadomości

Marian Banaś uderza w Jarosława Kaczyńskiego. „Nie ma miejsca dla świętych krów”

„Po skandalicznej wypowiedzi wicepremiera J. Kaczyńskiego naruszającej moje dobre imię oraz NIK, kieruję zawiadomienie do prokuratury” — poinformował Marian Banaś. To kolejna odsłona batalii pomiędzy prezesem Prawa i Sprawiedliwości a szefem Najwyższej Izby Kontroli.

Marian Banaś uderza w Jarosława Kaczyńskiego. "Nie ma miejsca dla świętych krów"

  • W ostatnim wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej prezes PiS ostro zaatakował szefa Najwyższej Izby Kontroli. Twierdził m.in., że „w NIK jest wiele działań, które są niezgodne z prawem”
  • Marian Banaś jest w ostatnich tygodniach bohaterem co najmniej kilku spraw, które kończą się zawiadomieniem do prokuratury. Wcześniej na prezesa NIK donosił m.in. jego zastępca Tadeusz Dziuba, a sam Banaś zawiadomił już prokuraturę po wypowiedziach wiceszefa MSZ
  • Banaś jest krytykowany za jego wizytę w Białorusi. W delegacji brał udział jego syn Jakub Banaś, który w NIK zarządzanym przez jego ojca pracował jako asystent społeczny, oraz kilku dyrektorów NIK

Sprawa dotyczy wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dla PAP, w którym prezes PiS zasugerował, że „w NIK jest wiele działań, które są niezgodne z prawem”.

Ostry wywiad Jarosława Kaczyńskiego

Kaczyński powiedział też, że Banaś „prowadzi w tej chwili akcję, która doprowadziła do tego, że NIK utracił atrybuty urzędu państwowego, urzędu publicznego”.

Prezes PiS pytany przez PAP, jaki będzie dalszy los immunitetu Banasia, podkreślił, że „są pewne sprawy wobec Banasia, które trzeba wyjaśnić w procesie sądowym”.

Jak wskazał, cieniem kładzie się także na Izbie wyjazd delegacji NIK na Białoruś. — To razem wziąwszy, stwarza sytuację, z której trzeba wyciągnąć jakieś wnioski, ale jeżeli chodzi o uchylenie immunitetu — dotyczy tych samych spraw, które pojawiają się od początku — powiedział Kaczyński.

Odpowiedź Banasia

Na reakcję ze strony szefa Najwyższej Izby Kontroli nie trzeba było długo czekać.

„W państwie prawa i sprawiedliwości nie ma miejsca dla świętych krów. Dlatego po skandalicznej wypowiedzi wicepremiera J. Kaczyńskiego naruszającej moje dobre imię oraz NIK, kieruję zawiadomienie do prokuratury z art. 226 par. 3 KK zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 2” – przekazał Marian Banaś w mediach społecznościowych.

Prokuratura wszczyna śledztwo z zawiadomienia wiceprezesa NIK w sprawie Banasia
Wszczęto śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego — prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia — poprzez powierzanie obowiązków dyrektorów i wicedyrektorów jednostek kontrolnych NIK wbrew przepisom ustawy.

— Postępowanie zostało wszczęte w wyniku zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które złożone zostało przez wiceprezesa NIK Tadeusza Dziubę— przekazała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz.

Banaś zawiadamia prokuraturę po wypowiedziach wiceszefa MSZ

Prezes Najwyższej Izby Kontroli złożył doniesienie do prokuratury na wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. Uważa, że wiceszef resortu go zniesławił, zarzucając „zdradę państwa”.

Zawiadomienie trafiło w ubiegły wtorek po południu do prokuratury. Banaś, a także dyrektor białostockiej delegatury NIK Janusz Pawelczyk oraz doradca prezesa NIK Grzegorz Haber wnoszą o to, by prokuratura zajęła się wypowiedziami Wawrzyka w sprawie wyjazdu przedstawicieli NIK na Białoruś. Wiceszef MSZ oświadczył w grudniu, że w obecnej sytuacji politycznej jest to „zdrada państwa”. Potem łagodził swą wypowiedź, ale podkreślał: — Zdrada państwa nie powinna paść, to jest z mojej strony zbyt daleko idące sformułowanie, ale ta wizyta była działaniem wbrew interesom państwa polskiego.

We wniosku do prokuratury Banaś i jego ludzie piszą: „jako pokrzywdzeni (…) zawiadamiamy o podejrzeniu popełnienia przestępstw polegających na przekroczeniu uprawień przez funkcjonariusza publicznego Piotra Wawrzyka, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, polegających na publicznym pomówieniu, znieważeniu i poniżeniu (…) konstytucyjnego organu Rzeczpospolitej Polskiej — Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jak również funkcjonariuszy publicznych, pracowników Najwyższej Izby Kontroli”.

Banaś i jego syn wezwani przed komisję

24 stycznia szef NIK Marian Banaś, jego syn Jakub Banaś, który w NIK zarządzanym przez jego ojca pracował jako asystent społeczny, oraz kilku dyrektorów NIK zostało wezwanych na posiedzenie połączonych sejmowych komisji kontroli państwowej i spraw zagranicznych. Miało to związek z wizytą przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli w Białorusi.

Rzecznik NIK Łukasz Pawelski pytany wówczas przez PolsatNews.pl, czy wizyta delegacji NIK na Białorusi i współpraca instytucjonalna jest właściwym działaniem w sytuacji kryzysu dyplomatycznego między Polską i Białorusią, nie chciał komentować sprawy. Jak podał portal, rzecznik zaznaczył, że wizyta w Mińsku odbywa się w ramach standardowej współpracy międzynarodowej.

— To polityczna nagonka, a komisja została zorganizowana w celach politycznych — ocenił Marian Banaś na posiedzeniu komisji.

Banaś oświadczył, że nie boi się prawdy i nie chowa głowy w piasek, podczas gdy marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wezwana przez kontrolerów NIK do złożenia zeznań w charakterze świadka, nie stawiła się na przesłuchanie. Przypomniał, że każdy obywatel, który dostanie wezwanie na przesłuchanie, ma obowiązek stawić się lub usprawiedliwić swoją nieobecność. Jeśli ignoruje wyzwanie — dodał — to łamie prawo.

Jak wskazał prezes NIK — Mam nadzieję, że do wstawiennictwa pani marszałek dojdzie wkrótce. Mam nadzieję, że na przesłuchaniu stawi się także prezes Jarosław Kaczyński, dla którego będzie to nie tylko obowiązek, ale i kwestia honorowa — powiedział Marian Banaś, nawiązując do wezwań NIK wobec ww. polityków.

Prezes NIK poinformował, że wyjaśnienia dot. wyjazdu na Białoruś zostały udzielone marszałek Sejmu 21 stycznia. — NIK to niezależny organ kontroli państwowej o konstytucyjnym umocowaniu. Nie pozwolę, aby politycznie sterowany marszałek Sejmu ingerował w niedozwolony sposób w kwestie dot. niezależności NIK — powiedział.

Przewodniczący komisji Wojciech Szarama upierał się, że wizyta na Białorusi to sprawa poważna, bo odbyła się w trakcie konfliktu na granicy polsko-białoruskiej. Marian Banaś nie chciał odpowiedzieć na pytania. Wydelegował do odpowiadania na pytania swoich podwładnych, w tym organizatora wyjazdu.

Banaś: motywy tych działań są oczywiste

— To wyłącznie kwestie polityczne determinują działania przewodniczących połączonych komisji, którzy zgodnie realizują scenariusz politycznego ataku na mnie i kontrolerów NIK — ocenił tę sytuację Marian Banaś.

— Motywy tych działań są oczywiste: obecna wątpliwa większość parlamentarna boi się niezależności NIK i obrazu Polski, jaki wyłania się z rzetelnych wyników kontroli przeprowadzonych przez niezależnych kontrolerów o najwyższych kompetencjach — stwierdził.

Marian Banaś na oku służb. „Padłem ofiarą nielegalnej inwigilacji”

W trakcie styczniowych obrad senackiej komisji do spraw nielegalnej inwigilacji systemem Pegasus prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował, że sam stał się ofiarą nielegalnej inwigilacji.

– Po raz pierwszy taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku, kiedy podczas remontu mieszkania, służby Krajowej Administracji Skarbowej zauważyły, że znajdują się tam kable, które służą do ewentualnego podsłuchu mojego mieszkania – wyjaśniał Banaś.

– Drugi incydent miał miejsce w 2018 roku, kiedy to podjęto próbę włamania się do mojego prywatnego telefonu, aby przejąć z niego wszystkie treści. Oczywiście ten telefon został całkowicie zniszczony, a moi informatycy z Krajowej Administracji Skarbowej stwierdzili w sposób jednoznaczny, że to była próba włamania się do mojego telefonu przez służby specjalne – kontynuował.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close