Kazimierz Marcinkiewicz nie wytrzymał i odchodzi z życia publicznego. Były premier opublikował na Facebooku deklarację, z której wynika, że wszystkiemu winna jest jego była żona, Isabel. Jak brzmią ostatnie słowa polityka?
Ostatnie lata obecności Kazimierza Marcinkiewicza w polityce upływały pod znakiem skandalu. Były premier uwikłał się w związek z Isabel, niegdyś poetką z Brwinowa i pracownicą banku w Londynie, która po wypadku zaczęła domagać się zapłaty alimentów. Niestety, były premier z Gorzowa rzekomo nie zarabia już tak dobrze jak za czasów rozkwitu kariery politycznej, więc w końcu zawitał do niego komornik.
W końcu Marcinkiewicz nie wytrzymał i w sobotę opublikował na Facebooku gorzki wpis, w którym deklaruje, że odchodzi z życia publicznego. O wszystko oskarża byłą żonę Izabelę.
Mam tego dość. Trzy miesiące temu zrezygnowałem z udziału w jakichkolwiek formach życia publicznego, w tym z komentowania spraw publicznych, z udziału w mediach i uroczystościach państwowych. Zrobiłem to po brutalnym i bezprecedensowym ataku pełnym oszczerstw i poniżania, ataku mojej stalkerki na mnie przy użyciu mediów. Ten chamski atak uniemożliwił mi start w wyborach europejskich, ale więcej spłoszył wszystkich klientów, poniosłem ogromne straty. Właśnie dlatego, w celu obrony siebie i rodziny podjąłem decyzję o odejściu z życia publicznego i stania się osobą stricte prywatną. Miesiąc temu zrezygnowałem także z mediów społecznościowych.
(…) Nie da się normalnie żyć z stalkerką na głowie. 10 lat temu popełniłem błędy i wiem, że muszę za nie zapłacić, ale nie mogę płacić całym swoim schodzącym już przecież życiem. Stalkerka poniża mnie, szydzi ze mnie, kłamie na mój temat już ponad 4 lata, bez umiaru i bez opamiętania i nie ma zamiaru się zatrzymać. Gdy nie może sama oszczerczo mnie atakować, robi to przy użyciu państwa, najpierw służb specjalnych, a teraz prokuratury i komornika – uderza w Isabel. (…) Dlatego postanowiłem zamknąć etap publicznego życia, by uniemożliwić wszystkim szczujniom używanie mojej osoby, a jednocześnie podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie. DOSYĆ TEGO JA TEŻ MAM PRAWO ŻYĆ.
Źródło: se.pl