Dziecko zostało zupełnie samo w samochodzie, było zupełnie bezbronne. Przechodnie zbulwersowali się jeszcze bardziej, gdy przeczytali treść kartki, zostawionej przez mamę noworodka. Zapisane słowa nie mieszczą się w głowie.
Dziecko zostało zamknięte w aucie, a rodzice zniknęli z pola widzenia. Zbulwersowani przechodnie nie mogli uwierzyć w ich lekkomyślne zachowanie. Kiedy dostrzegli treść kartki, którą na kocyku noworodka zostawiła jego mama, wpadli w prawdziwą wściekłość.
Dziecko było zamknięte w samochodzie
Zupełnie bezbronny noworodek został zamknięty sam w samochodzie. Przechodnie nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Matka dziecka zostawiła je w środku pojazdu stojącego na parkingu i poszła na zakupy do pobliskiego marketu. Kobiety nie było niemal godzinę Wokół samochodu zgromadziło się wiele oburzonych osób, a ich wściekłość wzrosła, kiedy odczytali treść kartki, którą na kocyku dziecka zostawiła jego mama.
– Moja mama jest na zakupach, zadzwońcie do niej, jeśli będę czegoś potrzebował – głosiła treść kartki.
Pod tym zdaniem znajdował się numer telefonu do nieodpowiedzialnej rodzicielki. To ogłoszenie rozwścieczyło tłum. Lekkomyślność matki noworodka była dla wielu osób nie do pojęcia. Co prawda dziecko nie płakało i nie działo się z nim nic niepokojącego, jednak przechodnie postanowili interweniować. Jedno z małżeństw wybrało numer znajdujący się na kartce i zadzwoniło do matki pozostawionego w samochodzie dziecka.
– Moja żona powiedziała, że nie ruszy się stąd, dopóki dziecko nie będzie pod czyjąś opieką – poinformował matkę jeden ze świadków zdarzenia.
Matka dziecka poszła na zakupy do pobliskiego marketu
Jeden ze zgromadzonych przy samochodzie przechodniów zrobił dziecku zdjęcie i poinformował lokalne służby bezpieczeństwa. Funkcjonariusze byli już na miejscu, kiedy kobieta wróciła do samochodu.
Mama tłumaczyła, że jest zmęczona i chciała tylko szybko zrobić zakupy. Pomyślała, że nie ma sensu budzić dziecka, dlatego zostawiła je bez opieki w samochodzie. Na razie nie postawiono jej żadnych zarzutów.
Źródło: pikio.pl