Wiadomości

„Ma w sobie trochę chuligana. Nie jest anemicznym biurokratą”. „The Guardian” opisuje Tuska

Na Donalda Tuska ze strony brytyjskiej prasy posypały się gromy za słowa o brexicie i „specjalnym miejscu w piekle”. „The Guardian” postanowił przedstawić sprawę z innej strony, wskazując, że Tusk „ma w sobie trochę chuligana” i choć ma względnie luźny styl, to czasami „musi pokazywać muskuły”.

"Ma w sobie trochę chuligana. Nie jest anemicznym biurokratą". "The Guardian" opisuje Tuska

W Polsce o Donaldzie Tusku pisano ostatnio głównie w kontekście publikacji „Rzeczpospolitej”, że może on planować powstanie nowego ugrupowania pod nazwą „Ruch 4 czerwca”. Tymczasem przewodniczący Rady Europejskiej nie schodzi z łam brytyjskich gazet i portali za sprawą słynnych już słów o brexicie.

Na spotkaniu z premierem Irlandii Leo Vardakarem Tusk stwierdził, komentując w ten sposób brak strategii Wielkiej Brytanii na brexit:

Zastanawiałem się jak wygląda to specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy promowali brexit bez choćby szkicu planu jak przeprowadzić to w bezpieczny sposób

Zaraz po tych słowach sam Vardakar zwrócił się do Tuska, że przez to będzie mieć „kłopoty z brytyjską prasą”.

„Mały, próżny hipokryta”

Premier Irlandii nie pomylił się: w Donalda Tuska uderzyła znacząca część brytyjskich mediów. Powstawały nawet takie „odpowiedzi” na jego słowa, jak te z „The Telegraph”, gdzie diabeł zwraca się do szefa RE słowami: „Niech pan się nie martwi panie Tusk. Nasza najbrudniejsza i najgłębsza otchłań jest zarezerwowana dla małych, próżnych hipokrytów”.

„The Guardian” o Tusku: Ma coś z chuligana

"Ma w sobie trochę chuligana. Nie jest anemicznym biurokratą". "The Guardian" opisuje Tuska

Z trochę innej strony do Tuska podszedł Daniel Boffey z „The Guardian”, który opublikował w portalu gazety sylwetkę polskiego polityka. Tak zaczyna się tekst:

Przewodniczący Rady Europejskiej wywołał szaleńczą wrzawę tabloidów słowami o „specjalnym miejscu w piekle”, ale co tak naprawdę go wyróżnia?

Dalej Boffey pisze: „Donald Tusk ma coś z chuligana”. Dziennikarz przypomina przy tym wyznania samego byłego premiera, że ten szwendał się po ulicach „szukając siniaków”, aby „przełamać monotonię komunistycznego życia w rodzinnym Gdańsku”. „W ubiegłym tygodniu to frustracja, nie nuda, popchnęła go do słów o piekle” – konkluduje.

Tusk kontra van Rompuy. „Belgijska łódź podwodna”

Według „The Guardian” Tusk daleki jest od wizerunku „typowego, anemicznego brukselskiego biurokraty”, a dziennik opisuje go jako jako „człowieka pasji”. Poza standardowym wspomnieniem kariery Tuska, pojawiają się też takie wstawki:

Tuskowi skończyła się droga w domu (w Polsce – red.). To dzięki poparciu Angeli Merkel został szefem RE w 2014 roku (…). Kontrast między nim, a poprzednikiem, Hermanem Van Rompuyem, jest silny. Van Rompuy, miłośnik haiku znany jako „belgijska łódź podwodna” ze względu na swój skromny styl, w czasie kryzysu wnosił ekonomiczne spojrzenie. Tusk, chętnie korzystający z Instagrama i Twittera, wnosi bardziej globalne spojrzenie.

Dalej „The Guardian” wskazuje, że choć styl sprawowania urzędu przez Tuska jest stosunkowo luźny, to były polski premier uważa, że czasami „trzeba pokazać muskuły”.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close