Wiadomości

Lekarz podczas USG przekazał przykre informacje o ciąży

Laura Woodward i Adam Porter spodziewali się czwartego dziecka, tym razem jednak ich radość została nagle przerwana w gabinecie lekarza, który robił USG. To, co zobaczył, zwaliło go z nóg. Powiedział tylko „jest mi przykro”.

Laura urodziła już trójkę dzieci, jednak zawsze marzyła o czwórce. Gdy kolejny raz zaszła w ciążę, była bardzo szczęśliwa. Przechodziła przez to już trzykrotnie, więc nie sądziła, że kolejna ciąża będzie inna od pozostałych. Tym bardziej, że wszystkie były bez żadnych problemów.

Niczego nieświadoma poszła na rutynowe badanie USG, jednak podczas kontroli lekarz nagle zamarł. Był to 12. tydzień ciąży, a dla kobiety w momencie, gdy lekarz wypowiedział kilka słów, cały świat stanął w miejscu.

– Po prostu na mnie spojrzał i powiedział, że jest mu przykro. W tym momencie świat zwolnił. Nie rozumiałam, co to oznacza dla naszego dziecka, byłam po prostu przerażona – wspomina Laura.

Okazało się, że dziecko ma rzadka wadę wrodzoną. Po dalszych badaniach prawda okazała się porażająca: ich nienarodzony jeszcze potomek cierpiał na wytrzewienie, a więc stan, w którym jelita rozwijają się na zewnątrz ciała.

– Próbowali mnie uspokoić, ale brzmiało to przerażająco. Lekarze wytłumaczyli nam, że można to naprawić, a wysoki wskaźnik przeżywalności napawa optymizmem – powiedziała Laura.

Lekarze zadecydowali, że Laura urodzi przez cesarskie cięcie i tak 11 grudnia 2020 roku na świat przyszła ważąca niecałe trzy kilogramy Millie. Dziecko zostało owinięte folią, by zabezpieczyć jelita, a następnie przeszło operację, dzięki której wszystkie organy wróciły na odpowiednie miejsce.

Zabieg obył się bez żadnych komplikacji, a dziewczynka po wszystkim ma jedynie niewielkie znamię w okolicach pępka. Patrząc na nią, trudno się domyślić, że przeszła tak dramatyczne chwile w czasie ciąży i po porodzie.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close