Krzysztof Chmielewski został brutalnie zamordowany w Meksyku. Jego siostra przez rok walczyła o sprowadzenie ciała brata do Polski. Jakie są postępy w tej sprawie? Czy winni zostali ukarani?
37-letni podróżnik zaginął wiosną zeszłego roku, w meksykańskim stanie Chiapas. Przemierzał rowerem obie Ameryki. Jego ciało znaleziono w głębokim wąwozie. Było pozbawione głowy. Polskiemu podróżnikowi odcięto dłoń i stopę – prawdopodobnie maczetą, ktoś pozbawił zwłoki serca. Kilkaset metrów od ciała Krzysztofa odkryto poćwiartowane kości kolejnego zaginionego rowerzysty – podróżnika, Niemca, Holgera Hagenbusch. Także jego bestialsko zamordowano.
Śledztwo naszych dziennikarzy na miejscu doprowadziło na trop kartelu narkotykowego. Być może to ludzie tego kartelu stoją za zabójstwem podróżników.
Wyjazd do Meksyku
Siostra zamordowanego Polaka, Izabela Schmidke, przez rok starała się sprowadzić z Meksyku ciało brata. Nikt nie chciał jej w tym pomóc. W końcu sama pojechała do Meksyku. – Nie chciałabym już nigdy więcej przeżywać takich dni. To było dla mnie ogromne wyzwanie i strach. Bałam się, że już nie wrócę z Meksyku.
Siostrze Krzysztofa zależało na pochowaniu brata w Polsce. – Pogrzeb to był ostatni etap. Ukoronowanie mojej walki o brata. Będę mogła zamknąć już tę sprawę, pożegnać się z nim, tak jak należy, pochować go z szacunkiem. Będę mogła iść dalej przez życie, bo nie wyobrażam sobie żeby on został w Meksyku.
Sprowadzenie ciała było wyjątkowo trudnym zadaniem. – Ostatni rok to było oderwanie od normalnego życia. Byłam skoncentrowana na Krzysztofie i sprawach meksykańskich. Były to setki godzin rozmów, tysiące maili. To wywróciło moje życie do góry nogami – przyznaje pani Izabela.
Śmierć połączyła rodziny
Na pogrzeb Krzysztofa przybył także brat zamordowanego Niemca, Rainer Hagenbusch. Śmierć obydwu podróżników połączyła rodziny. – To jest początek naszej przyjaźni. To relacja na całe życie. Mamy tę samą historię, przeżywamy ból. Krzysztofa i Holgera połączyła specjalna więź. Zginęli razem, w tym samym miejscu i tym samym czasie. Obecnością na pogrzebie Krzysztofa mogłem go uhonorować
Rainer Hagenbusch i Izabela Schmidke nie wiedzą, kto i dlaczego zabił ich braci. Sprawa w dalszym ciągu jest nierozwiązana. Czy prokuratorom udało się ustalić zabójców Polaka i Niemca?
– Mamy pewne postępy w śledztwie. Policja przez cały czas pracuje nad sprawą, zidentyfikowaliśmy jedną grupę przestępczą. W tamtym rejonie było dużo napadów. Grupa pochodzi z jednej wsi. Musielibyśmy wysłać tam policjantów operacyjnych, żeby dowiedzieć się jak możemy się tam dostać”.
– Meksykańska prokuratura dobrze wie, co tam się stało. Problem w tym, że nie mówią prawdy. Nie przyznają się, że to było morderstwo, tylko wspominają o napadzie i kradzieży – mówi brat zamordowanego Niemca i dodaje: Rząd twierdzi, że turystyka w tamtym regionie jest bezpieczna. Niestety to nieprawda, znajduje się tam dużo karteli narkotykowych.
„Mniej, znaczy więcej”
Śmierć podróżników zmieniła życie ich rodzeństwa. – Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. W tym roku zrobiłem sobie przerwę od pracy. Zrozumiałem, że pieniądze, praca i utrzymanie są ważne, ale nie tak ważne jak rodzina.
– Do szczęścia nie potrzebowali wiele. Jedynie kawę rano, obiad w południe i możliwość przenocowania. To wszystko, co mieli a byli pełni życia. Tego powinniśmy się od nich nauczyć. Mniej, znaczy więcej – mówi Hagenbusch.
– Myślę, że Krzysztof miał fajne życie. Cieszę się, że przeżywał je po swojemu. Robił to, co kochał. Był szczęśliwy i zawsze wspominał o pozytywnych aspektach swoich wycieczek. Nigdy nie narzekał. Był bardzo pozytywny – zaznacza Schmidke.
Źródło: wprost.pl