Wiadomości

Krystyna Pawłowicz zgłasza akces do „Maratonu uśmiechu”. Ten żart czytasz na własną odpowiedzialność

Pamiętacie legendarny program „Maraton uśmiechu”? W dobie reaktywowaniu starych formatów nie można wykluczyć, że i ten format powróci. Jeśli tak, znamy już nazwisko pierwszego z uczestników. Akces do zwycięstwa w zakresie opowiadania dowcipów zgłosiła w środę Krystyna Pawłowicz. Jej kawał wywołał bardzo dwojakie reakcje…

Krystyna Pawłowicz zgłasza akces do "Maratonu uśmiechu". Ten żart czytasz na własną odpowiedzialność

W „Maratonie uśmiechu”, który wystartował na antenie TVN w 1997 roku, uczestnicy opowiadali serię dowcipów, które oceniali widzowie zgromadzeni w studiu. Wygrywała osoba, która najbardziej rozśmieszyła publikę. Początkowo program prowadził Mariusz Czajka, ale później jego rolę przejęła m.in. Manuela Jabłońska, znana z programu „Big Brother” czy też Andrzej Grabarczyk. W specjalnych wydaniach programu występowały natomiast takie gwiazdy jak Bożena Dykiel i Mieczysław Hryniewicz, Katarzyna Cichopek czy też Rafał Cieszyński. Charakterystyczną postacią programu był też Misza Hairulin odpowiedzialny za oprawę muzyczną (zdarzało mu się również czasem opowiadać dowcipy na antenie).

W środę swoje poczucie humoru postanowiła zaprezentować światu Krystyna Pawłowicz. Niegdyś kontrowersyjna posłanka, a teraz sędzia Trybunału Konstytucyjnego (również kontrowersyjna) na swoim Twitterze zaprezentowała światu dowcip, który najwyraźniej bardzo przypadł jej do gustu. Wyglądał on następująco (jakkolwiek uprzedzamy, czytacie na własną odpowiedzialność):

Cóż… Żart Krystyny Pawłowicz zebrał bardzo różne reakcje wśród obserwujących ją internautów. „Hahahhahaaha kocham Panią”, „Dobre, i na czasie” czy też komentarze z roześmianymi do łez emotikonami: to jedna ze stron. Inni zdecydowanie mniej zachwyceni byli poziomem zaprezentowanego kawału. „Ale dno. Dla pewności sprawdzam, czy to nie aby parodia konta. Winszuję”, „Dowcip tak stary jak nieśmieszny. Wszystko się zgadza”, „Taki żart w sumie na pani poziomie, czyli nie śmieszny i żenujący”: mogła przeczytać sędzia TK w komentarzach.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close