Krystyna Pawłowicz po raz kolejny zabrała głos ws. swojego oświadczenia majątkowego. Jak przekonywała, jest za jawnością, ale w „wyjątkowych sytuacjach musi istnieć prawna możliwość niepublikowania oświadczenia szerokiej opinii publicznej”.
Krystyna Pawłowicz jako jedna z pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego utajniła swoje oświadczenie majątkowe. Była posłanka PiS agresywnie reaguje na każde próby sugerujące, że powinna je ujawnić. Przekonał się o tym m.in. poseł Lewicy Tomasz Trela, który w odpowiedzi skierował do prokuratury doniesienie ws. znieważenia funkcjonariusza publicznego przez Pawłowicz.
Sędzia Tomasz Krawczyk z Sądu Okręgowego w Łodzi zwrócił byłej polityk Prawa i Sprawiedliwości uwagę, że „pani profesor jako poseł i jej obóz polityczny głosowaliście za tym, aby każdy sędzia miał obowiązek publikacji oświadczeń majątkowych”. „Skoro została Pani tym sędzią, wyjątkowo słabe teraz ukrywanie tych dochodów i majątku” – dodał.
Krystyna Pawłowicz o utajnionym oświadczeniu majątkowym
„Cały czas jestem za jawnością i nie zmieniłam zdania. Jestem też w wyjątkowej sytuacji, gdy z politycznych powodów nęka się, zaszczuwa i fizycznie atakuje sędziego za prawną możliwością nieupubliczniania oświadczenia majątkowego. Co nie znaczy, że dostępu do oświadczenia majątkowego i możliwość pełnej weryfikacji nie mają odpowiednie służby” – tłumaczyła Pawłowicz.
Była posłanka PiS odpowiedziała także internaucie, jak wygląda sprawa utajnienia oświadczeń. „Wniosek sędziego ocenia prezes TK i przekazuje do I prezesa SN, który przechowuje je oraz oświadczenia sędziów powszechnych. Oświadczenia majątkowe składają wszyscy sędziowie. Niektórzy wnoszą o ich niepodawanie do publicznej wiadomości. W każdej chwili mogą je weryfikować służby” – wyjaśniła Pawłowicz.
Źródło: wprost.pl