Z roku na rok zmniejsza się liczba aptek i punktów aptecznych. Problem najbardziej dotyka seniorów, którzy – by zrealizować receptę na podstawowe leki – muszą nieraz pokonać kilkanaście kilometrów. Tymczasem eksperci alarmują – aptek ubywa i będzie ich coraz mniej!
Gmina Kołaki Kościelne na Podlasiu. Mieszka tu ok. 2500 osób. Od ponad 2 lat mieszkańcy nie mają na swoim terenie żadnej apteki. Wcześniej, prowadząca aptekę farmaceutka dojeżdżała z Białegostoku i zajmowała pomieszczenia udostępnione przez Urząd Gminy. Zrezygnowała z przyczyn finansowych. Obecnie najbliższa apteka znajduje się w oddalonym o ponad 10 km Zambrowie!
O znikające apteki zapytała niedawno Ministerstwo Zdrowia posłanka KO Magdalena Łośko (36 l.). Powołując się na dane Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, resort poinformował, że w roku 2017 ubyło 737 aptek, a w ciągu dwóch kolejnych lat po ponad pół tysiąca. Każdego roku maleje też o ponad 100 liczba punktów aptecznych. – Zamykanie aptek jest szczególnie dotkliwe na prowincji, gdzie sytuacja osób starszych zawsze była trudniejsza niż w miastach – komentuje Elżbieta Ostrowska, szefowa Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów.
Problem z dostępem do aptek będzie się pogarszał. – Liczba placówek spada od kilkunastu miesięcy. W efekcie rynek aptek w Polsce cofnął się do poziomu z roku 2013 – twierdzi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Obowiązująca od dwóch lat ustawa „Apteka dla aptekarza” zezwala na otwieranie aptek tylko przez farmaceutów, a jest ich w Polsce zaledwie 30 tysięcy. W innych krajach UE właścicielem apteki może być każdy – dodaje.
Źródło: se.pl