Paweł Adamowicz: stan zdrowia prezydenta Gdańska po wczorajszym zamachu w trakcie finału WOŚP śledzi cała Polska. Według najnowszych doniesień prezydent pozostaje w stanie bardzo ciężkim. Lekarze błagają o modlitwę
Paweł Adamowicz: stan zdrowia włodarza Gdańska jest bardzo zły. Najnowsze informacje w tej sprawie przed chwilą przekazali lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Zdruzgotani lekarze przekazali, że dalej trwa walka dramatyczna walka o życie Pawła Adamowicza. Prezydent do tej pory nie odzyskał przytomności.
Paweł Adamowicz: stan zdrowia prezydenta wciąż ciężki
– Stan pana prezydenta jest bardzo ciężki. Rokowanie są dalej niepewne. Potrzebujemy więcej czasu by podać szczegóły. Walczymy – powiedział przed chwilą w imieniu lekarzy Tomasz Stefaniak.
– Prosimy o modlitwę – usłyszeliśmy na konferencji.
Cała Polska pozostaje w szoku po wczorajszym zamachu na życie Pawła Adamowicza. Z wypiekami śledzimy najnowsze doniesienia w sprawie zdrowia prezydenta Gdańska.
Paweł Adamowicz: Wstrząsający zamach
Adamowicz został zaatakowany na wczorajszym finale WOŚP, tuż przed symbolicznym „Światełkiem do nieba”. Do zamachu doszło w najmniej spodziewany momencie, gdy uwaga i zmysły wszystkich uczestników skupiła się na podziwianiu „Światełka”. Sprawca zamachu jeszcze przez kilkadziesiąt sekund po dźgnięciu Pawła Adamowicza przemieszczał się na scenie. Zdążył przejąć mikrofon i przedstawić się publicznie zanim obezwładnili go ludzie.
Sprawca zamachu, 27-letni Stefan W. przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. Przed nim przesłuchanie prokuratorskie. Z relacji serwisów informacyjnych wiemy, że przebywał on ponad 5 lat w wiezieniu – większość za rządów Platformy Obywatelskiej, o czym zdążył wspomnieć na scenie, tuż po zamachu.
Trwa prześwietlanie jego życiorysu. Wiemy już, że karano go za napady na banki i terroryzowanie pracowników tych placówek.
Nocna deklaracja lekarzy sprzed godziny 3 była następująca – Paweł Adamowicz żyje. Niestety, po pięciogodzinnej operacji i przetoczeniu 41 jednostek krwi, jego stan pozostawał ciężki.
W sprawie wypowiedział się były oficer służb CBŚ, Jacek Wrona. Jego zdaniem, mimo takiej tragedii nie powinniśmy wpadać w pułapkę skrajnego zabezpieczania;
– Jest szereg zdarzeń, które sprawca sprytnie wykorzystał. To była specyficzna impreza, gdzie spontaniczne zachowania są normą. I on to wykorzystał, skacząc po scenie – mówił dla TVP Info Jacek Wrona, były oficer CBŚ, ekspert ds. bezpieczeństwa
– Jest problem z tymi zachowaniami. Musimy pamiętać o nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa, ale z drugiej strony w tym momencie zatracamy element święta radości. Należy to wszystko wyważyć – przestrzegał były oficer CBŚ.
pikio.pl