Mama nie przeżyła, a jej córka została ranna. Tak przykre wiadomości nadbiegają od strażaków pracujących w miejscu eksplozji w domu wielorodzinnym przy ul. Sycowskiej w Dziadowej Kłodzie. Mimo reanimacji 45-letnia kobieta zmarła. Na miejscu wciąż pracują służby, które już ustaliły przyczyny tragedii.
Mama z córką zostały wyniesione z płonącego domu w Dziadowej Kłodzie. Około godziny 19 w małej, podwrocławskiej miejscowości doszło do eksplozji, która doprowadziła do śmierci starszej z kobiet. Młodsza znajduje się pod czujnym okiem lekarzy, którzy monitorują jej stan. Ta informacja zmroziła krew wszystkich mieszkańców małej miejscowości.
Mama nie żyje, a córka walczy o życie. Dramatyczne sceny z Dziadowej Kłody
Do opisywanych zdarzeń doszło około godziny 19. Na numer alarmowy 112 wpłynęło zgłoszenie o wielkiej eksplozji w jednym z mieszkań w domu zamieszkiwanym przez 8 rodzin. Na miejsce dramatu przyjechały dwa zastępy JRG Syców, trzy jednostki OSP Dziadowa Kłoda, jeden zastęp OSP z Gołębic oraz karetki pogotowia z Sycowa i Namysłowa.
Kiedy mieszkanki były wyprowadzane z domu, obie jeszcze żyły. 45-letnia kobieta i jej 14-letnia córka zostały przetransportowane do szpitala za pomocą helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W trakcie reanimacji mama dziewczynki zmarła, a córka została przekazana w ręce medyków.
Wiemy, co mogło być przyczyną tragedii
Według zeznań strażaków pracujących na miejscu tej niewyobrażalnej tragedii, za pojawienie się ognia i wybuch odpowiedzialna była eksplozja starego pieca grzewczego. Na miejscu wciąż pracują strażacy, policja i służby, a mieszkańcy budynku i sąsiednich domostw zostali ewakuowani.
O ile najbardziej prawdopodobną przyczyną jest awaria pieca, o tyle policja nie może wykluczyć także innych czynników mogących być odpowiedzialnych za tragedię. Kiedy budynek zostanie zabezpieczony, zacznie się śledztwo mające na celu ustalić co takiego zdarzyło się w domu wielorodzinnym przy ulicy Sycowskiej.
Źródło: pikio.pl