Była dzielna do końca, choć ból był niesamowicie dotkliwy i jedynie morfina pozwała go chwilowo uśmierzyć. 8-letnia Kinga przez ponad dwa lata zmagała się z trudnym przeciwnikiem, jakim był nowotwór pnia mózgu. „Po 27 miesiącach heroicznej walki odeszła Nasza Kinia do nieba na spotkanie prosto z Bogiem. Nie bez walki, każdy dzień był walką. Teraz przechodzi przez tęczowy most, żeby spotkać wszystkie anielskie dzieci” – przekazała mama cudownej Suwalczanki.
Historia rezolutnej i uśmiechniętej Kingi z Suwałk (woj. podlaskie) poruszyła wiele serc. Świat dziewczynki i jej rodziny legł w gruzach ponad dwa lata temu. To wtedy rodzice niespełna 6-latki usłyszeli straszną diagnozę. To był nieoperacyjny nowotwór pnia mózgu. Mała pacjentka, jak i jej najbliżsi dzielnie walczyli o wyleczenie i możliwość cieszenia się każdym dniem.
Dzień Matki dla mamy Kingi był szczególny. „Siedzę przy łóżku Kini trzymamy się za ręce. Kinia śpi. Jej oddech jest taki płytki, ale jest tu, trzyma mnie za rękę. Oglądam filmik sprzed roku, jak śpiewała, że jestem jej skarbem. Boli, boli jak cholera, że daję rady jej uratować, uzdrowić. Jestem tak cholernie bezradna jak nigdy w życiu!” – napisała 26 maja mama chorej dziewczynki.
Z każdym dniem stan ślicznej 8-latki się pogarszał. „Leżysz teraz, a ja trzymam Cię za Twoją maleńką rączkę i choć każdego dnia jest Cię coraz mniej, to ja czuję, że trzymam cały świat. I serce mi pęka na milion kawałków w każdej sekundzie, bo wiem, że każda sekunda może być wspólną ostatnią. Wiem, że kiedy Jezus po Ciebie przyjdzie, a Dobry Bóg otworzy przed Tobą Bramy Niebios, to wreszcie będziesz wolna. Odzyskasz beztroskie dzieciństwo, które okropna choroba Ci zabrała… Cierpienie, jakie Ci towarzyszyło każdego dnia, wreszcie się skończy” – czytamy przejmujące słowa cierpiącej matki Kingi.
„Jest źle. Jej stan agonii pogłębia się, jednak ona ma w sobie taką chęć życia, że nie poddaje się, pomimo wszystko. Nie wiem, czy dorosły człowiek umiałby znieść tyle, co ona. Są dni, w których płacze (efekt podawania morfiny), są dni, w których właściwie ledwo wypowiada niezrozumiałe słowa. Ale są momenty, w których uśmiecha się i mówi „zobacz mamo, ja już zdrowieję, może mnie wystroisz?” I dla tych chwil warto żyć” – opisywała ostatnie dni życia swojej córeczki.
Przyszedł ten dzień…
„Po 27 miesiącach heroicznej walki odeszła Nasza Kinia do nieba na spotkanie prosto z Bogiem. Nie bez walki, każdy dzień był walką. Teraz przechodzi przez tęczowy most, żeby spotkać wszystkie anielskie dzieci. A dzieli Nas tylko czas… bo gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się” – napisała 6 czerwca mama Kingi. 8-latka odeszła po ciężkiej chorobie.
Pogrzeb małej Bohaterki odbędzie się w środę, 10 czerwca, o godzinie 13 w kościele Konkatedry Św. Aleksandra w Suwałkach. Najbliżsi 8-latki proszą o przekazanie datków na cele charytatywne zamiast na kwiaty i zabranie maseczek na ceremonię. To nie jedyna prośba zrozpaczonej rodziny Kingi. „Podczas ceremonii na cmentarzu zostanie puszczony Kini ukochany „Talizman” [piosenka Kamila Bednarka – przyp. red.]. Bardzo prosimy o przybycie w jej ostatnia podróż z balonikami, które tak kochała” – poprosiła mama dziewczynki. Kinga pod koniec swoich zmagań z chorobą była w stanie bawić się tylko balonikami.
„Kochani mamy prośbę. Nie składajcie nam kondolencji. Żadne słowa nie ukoją naszego bólu. Sama wasza obecność będzie dla nas hołdem dla Kiniusi. Dziękujemy wszystkim za okazane serca” – dodali najbliżsi 8-latki.
Źródło: fakt.pl