Nie jesteśmy partią schyłkową, tylko dojrzałą, nie mamy świeżości nowych formacji, ale to chyba dobrze, demokracja potrzebuje trwałych elementów, to nie supermarket, gdzie nowy produkt goni jeszcze nowszy – oceniła w rozmowie z „Wprost” kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Wicemarszałek Sejmu ocenia aktualną sytuację Platformy Obywatelskiej po objęciu funkcji przewodniczącego przez Borysa Budkę
- – Prezydent nie jest aż tak popularny, jak gminna wieść niesie. Zależy, kto robi sondaże – twierdzi Kidawa-Błońska, pytana o wysokie wyniki zaufania dla Andrzeja Dudy
- W rozmowie z „Wprost” poruszono także temat stosunków z Izraelem. Kandydatka na prezydenta uważa, że antysemityzm jest wciąż obecny w Polsce
- – Nie wszyscy chcą, by kobiety miały równe z mężczyznami prawa i szanse. Kobiety i mężczyźni są równi – tak głosi Konstytucja – mówi wicemarszałek Sejmu
Małgorzata Kidawa-Błońska odpiera zarzuty o to, że PO jest partią schyłkową. Przyznaje, że nie ma już świeżości, którymi mogą się pochwalić nowe partie. Dodaje, że PO ma „doświadczenie, wyborców, zaufanie i pomysły”.
– Oczywiście: jesteśmy nieco inną partią niż na początku, zmieniamy się, bo rzeczywistość się zmienia. Ciągle musimy pracować nad tożsamością, ale trwamy w centrum, to znaczy tu, gdzie jest najlepsza pozycja do prowadzenia dialogu ze wszystkimi skrajnościami i najlepsza do tego, by zasypywać podziały. To ważne – powiedziała.
Kidawa-Błońska podkreśla wsparcie Donalda Tuska, dzięki któremu – jak twierdzi – weszła do polityki. – Wszystko zawdzięczam sobie, ale dobrze jest mieć kogoś, kogo można zapytać o radę, oceny, prognozy. To doświadczony polityk i ciągle bardzo popularny – mówi.
Kidawa-Błońska o Dudzie: chłopak z sąsiedztwa
Wicemarszałek Sejmu, pytana o popularność urzędującego prezydenta, twierdzi, że wszystko zależy od przeprowadzanych sondaży. – Popularny jest przede wszystkim dlatego, że jest swojakiem: robi takie same błędy, opowiada te same dowcipy, co część Polaków. To prezydent ludyczny. Ludzie, zwłaszcza z małych miejscowości, nie czują przy nim kompleksów. Tańczy, je, bawi się jak chłopak z sąsiedztwa – mówi Kidawa-Błońska.
– Prawdziwe elity się nie wywyższają. Więcej wiedzą, więcej widzą, mają doświadczenie, wyobraźnię, mądrość. W PiS przecież też są elity, których wszyscy szeregowi członkowie słuchają. PiS nie lubi „obcych” elit, czyli tych, których nie zaakceptował prezes – dodaje.
„Antysemityzm w Polsce był i jest”
W wywiadzie dla „Wprost” przypomniano o niedawnym V Światowym Forum Holokaustu w Yad Vashem z okazji rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Kidawa-Błońska twierdzi, że „antysemityzm w Polsce był i jest”. – Przez ukrywanie go nie rozwiążemy żadnych problemów. Trzeba mówić prawdę, a nie zaklinać historię. Byli w niej ci, którzy zachowywali się odważnie, ale też ci, którzy zachowywali się haniebnie – uważa wicemarszałek Sejmu.
Dodaje, że sama udałaby się na to wydarzenie, „nie chowając głowy w piasek”. Pytana o oskarżenia Władimira Putina wobec Polski, twierdzi, że dążyłaby do porozumienia z Rosją. – Jeszcze 10 lat temu Putin wysłuchiwał bardzo mocnych wystąpień, był w Katyniu (…) Tymczasem obecna polityka historyczna prowadzi do mnożenia konfliktów. Nie można tak – uważa Kidawa-Błońska.
„Jestem feministką”
Kandydatka PO na prezydenta odniosła się też do kwestii feminizmu. – Jestem kobietą, więc jestem feministką – zadeklarowała Kidawa-Błońska. – Kobiety i mężczyźni są równi. Tak głosi konstytucja. To ona odnosi się do praw. W pewnych dziedzinach kobiety mają równe prawa, ale nie mają równych możliwości. Więc trzeba sprawić, by miały. Konstytucja jest tu drogowskazem, polityka środkiem – wyjaśniła swoje stanowisko w tej kwestii.
Na uwagę, że feminizm jest strasznie demonizowany, odpowiedziała, że „nie wszyscy chcą, by kobiety miały równe z mężczyznami prawa i szanse”. – Wielu pragnie, by kobiety pozostały w swoich tradycyjnych rolach, jako osoby podporządkowane. To bardzo wygodne – stwierdziła.
Źródło: onet.pl