Co do prawnego umocowania wprowadzonych przez rząd obostrzeń, zdania są podzielone. Niektórzy prawnicy uważają, że tylko stan klęski żywiołowej lub wyjątkowy uprawnia do tak daleko posuniętej ingerencji w swobody obywatelskie. Takiego jednak rząd nie wprowadził. Mimo to policjanci sypią mandatami jak z rękawa.
Mandaty: legalne czy nie?
Rząd, z powodu pandemii koronawirusa, nakazał Polakom siedzenie w domach. Ich opuszczenie bez uzasadnionego powodu jest karane mandatami. Nie wszyscy jednak uważają, że policja ma prawo je wypisywać. Jak zapewnił na Twitterze prawnik i były polityk, Roman Giertych, wszystkie tego rodzaju mandaty nadają się tylko do tego, by zakwestionować je w sądzie.
Wszystkie dzisiejsze ograniczenia swobód są nielegalne bez wprowadzenia stanu wyjątkowego. I mandaty Policji będą oczywiście uchylane przez sądy. Brak konstytucyjnej podstawy prawnej do ograniczania praw obywatelskich jest wystarczającą przyczyną takiego uchylenia.
Mimo to policjanci nadal chętnie wypisują mandaty za spacerowanie, jazdę na rowerze i bieganie. W Krakowie sięgają one nawet 12 tysięcy złotych. Jak wyjaśnił tamtejszy Komendant Główny Policji, funkcjonariusz nakładają takie mandaty wyłącznie z troski o zdrowie obywateli. Zaapelował także o gotowość do wyrzeczeń i ujawnił, że sam dał dobry przykład, przesiadając się na rower stacjonarny.
Nie wszyscy traktują wyrzeczenia tak samo. Na przykład prezes Prawa i Sprawiedliwości nie uznał rozporządzenia własnego rządu za wystarczający powód, by zrezygnować w odwiedzin na Powązkach, zamkniętych dla obywateli, czy założyć maskę i rękawiczki podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. Liczba osób mu towarzyszących także przekraczała dozwolone pięć.
Tymczasem zwykli Polacy są karani mandatami za przebywanie poza domem bez rękawiczek ochronnych…
Stołeczna Policja przyznaje, że nic nie mogła w tej sprawie zrobić, ale głupio wyszło… Jak ujawnił w rozmowie z Onetem szef NSZZ Policjantów, asp. sztab. Rafał Jankowski, szef NSZZ Policjantów, funkcjonariusze wstydzą się ludziom na oczy pokazać po tym, co się stało:
Otrzymaliśmy setki sygnałów od policjantów w kraju z prostym pytaniem: co my teraz mamy mówić ludziom, gdy będziemy podejmować interwencje?
List Owsiaka do Kaczyńskiego
Scenarzystka i producentka Ilona Łepkowska, porównała Jarosława Kaczyńskiego wizytującego nieczynny cmentarz do „cesarza, odwiedzającego mauzoleum swoich przodków” czy „króla wjeżdżającego do prywatnej kaplicy”.
Szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie uderza w tak górnolotne tony. Zamiast tego postanowił prezesa PiS wyśmiać.
Ja bym się bał (…) A Pan, Panie Prezesie, ot tak na figurę ruszył z buta. Jak zobaczyłem jeszcze ten tłum ludzi z Panem, to zaniemówiłem. Ale kozactwo! – pomyślałem. Tak bez niczego w środku pandemii! Trzeba być niezłym chojrakiem. Mało tego! Przecież jest zakaz takiego paradowania! Mało! Zakaz w ogóle spacerowania!
Warto wspomnieć, że WOŚP do tej pory zainwestowała w walkę z koronawirusem 25 milionów złotych i ta kwota ciągle rośnie. Tymczasem Jarosław Kaczyński wraz z osobami towarzyszącymi, w kilka minut podważył sens nie tylko wprowadzonych środków ostrożności, ale właściwie nawet zignorował istnieje samej pandemii. Owsiak w swoim wpisie na Facebooku zapewnił prezesa PiS-u, że idąc za jego przykładem, też zacznie łamać polecenia rządu.
Ale uspokoiłem się, kiedy usłyszałem komunikat Policji. Wytłumaczenie proste i jasne – zgromadzenie służbowe (…) Ja dzisiaj wystawiłem mojej załodze specjalne kwity. Ten a ten, nr dowodu, pracuje przy akcji pomocy w walce z koronawirusem. A przecież można łatwiej – zgromadzenie służbowe. Pan, Panie Prezesie, pokazał, że można. U nas we wtorek wielka wysyłka, będzie nas kilkadziesiąt osób – jak to na zgromadzeniu służbowym. Dzięki za pomysł!
Źródło: popularne.pl