Wiadomości

Jeździ na wózku, wyrzucają ją z domu na bruk. Dramat pani Barbary, zostało niewiele czasu

Kobieta przez wiele lat mieszkała ze swoim ukochanym w domu, który wspólnie wybudowali. Po śmierci mężczyzny, niepełnosprawną kobietę spotkał kolejny dramat. Pani Barbara ma opuścić mieszkanie, jest załamana. Zupełnie nie wie, co ma zrobić, zostało niewiele czasu.

Kobieta nie może uwierzyć w to, co ją spotkało. Po śmierci ukochanego zmaga się z kolejną tragedią. Pani Barbara porusza się na wózku, niedawno dostała nakaz opuszczenia swojego domu, który wybudowała razem ze zmarłym partnerem. Zostało jej niewiele czasu, kobieta jest załamana.

Kobieta wybudowała dom wspólnie z ukochanym, po jego śmierci ma go opuścić

Pani Barbara Kowalczyk poznała ukochanego w Ciechocinku na początku lat 90. Mężczyzna rozwiódł się z żoną i związał się z nią. Z Włodzimierzem przez ponad 20 lat mieszkała w domu pod Toruniem, wspólnie go wybudowali na ziemi, która była darowizną od jej rodziny.

– Moja rodzina pomagała przy tej budowie jak mogła i finansowo. Robotnikami budowlanymi byli członkowie mojej rodziny. Włodek mówił, że jak już zbudujemy dom, to on się ze mną ożeni. Tak się jednak nie stało – opowiada Pani Barbara w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu”.

Kobieta od lat jeździ na wózku, jest zrozpaczona tym, co ją spotkało

Kiedy jej konkubent umarł, dom stał się prawnie własnością jego córki, doktor psychologii z Warszawy. Włodzimierz odszedł w styczniu, teraz pani Barbara dostała pismo od pełnomocnika spadkobierczyni. Ma wyprowadzić się ze swojego domu.

– Będę mogła w nim zostać, jak za niego zapłacę 360 tysięcy albo zgodzę się na czynsz w wysokości 3 tysięcy złotych miesięcznie. Do tego jeszcze dochodzi 24 tysiące złotych za bezumowne zajmowanie domu. Jak na te warunki nie przystanę, to mam się wyprowadzić z domu do 8 października – wyznała pani Barbara w rozmowie z „Super Expressem”.

Pani Barbara choruje na dystrofię mięśniową, obecnie porusza się na wózku. Dostaje niecałe 1000 złotych renty, do tego dochodzą różne inne świadczenia w wysokości 700 złotych. To jednak wciąż za mało, by spełnić proponowane przez córkę konkubenta warunki. Dziennikarze „Super Expressu” próbowali uzyskać komentarz od spadkobierczyni mężczyzny, jednak ta nie chciała z nimi rozmawiać, twierdząc, że prawda być może wygląda inaczej, niż przedstawia ją pani Barbara.

– Nie wiem co ze mną będzie. Po to moja rodzina podarowała Włodkowi ziemię, abym ja miała gdzie mieszkać. Siostra, która mną się opiekuje zajmuje się jeszcze moją siostrą, chorą na to co ja i naszą mamą, która jest po dwóch udarach – wyznała Barbara Kowalczyk.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close