Mężczyzna nigdy nie zapomni tej drogi do przedszkola. W trakcie kontroli policji, która dogoniła szybko jadącego tatę, doszło do niespodziewanego i porażającego odkrycia. Kto wie, może to właśnie patrol przedstawicieli prawa uratował życie dziecku.
Mężczyzna miał odebrać swoją córkę z przedszkola. Zanim wsiadł do samochodu, zrobił jednak coś, co mogło doprowadzić do prawdziwej tragedii. Policjanci, którzy zatrzymali podejrzanie poruszający się pojazd, byli w wielkim szoku. Nie spodziewali się, że można narazić na aż takie niebezpieczeństwo własne dziecko.
Mężczyzna jechał po dziecko do przedszkola. Wtedy zatrzymała go policja
46-letni mieszkaniec Nowej Soli wzbudził swoim zachowaniem podejrzenia patrolu policji. Mężczyzna nie dość, że jechał bardzo szybko, to poruszał się charakterystycznym dla nietrzeźwych kierowców „wężykiem”. Policjanci, którzy dogonili, a następnie wylegitymowali kierowcę, poczuli od niego zapach alkoholu. Badanie alkomatem potwierdziło najgorsze – kierujący pojazdem miał ponad 2 promile alkoholu, natychmiast więc odebrano mu kluczyki od pojazdu.
– W takim stanie przyjechał do przedszkola po swoje dziecko. Na szczęście, dzięki czujności zielonogórskiego policjanta, kierowca nie odjechał z dzieckiem, lecz trafił na przesłuchanie do nowosolskiej komendy powiatowej – powiedziała Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji.
Policjanci ocalili dziecko
Nie da się ukryć, że gdyby nie reakcja policjantów w sprawie dziwnie zachowującego się pojazdu, mogło dojść do prawdziwej tragedii. Mężczyzna nie dość, że zagrażał życiu swojemu, to jeszcze własnej córki, a także innym uczestnikom ruchu. Nie da się ukryć, że patrol policji mógł ocalić więcej niż jedno życie.
Sprawą kierowcy zajmuje się obecnie policja i sąd. Jeszcze nie wiadomo jaka kara czeka mężczyznę za popełniony czyn.
– O ostatecznym wymiarze kary dla kierującego zadecyduje sąd – mówi jedna z przedstawicielek policji
Źródło: pikio.pl