Ból głowy związany z praworządnością w Europie przeradza się w poważną migrenę, ale nikt nie wydaje się mieć na to lekarstwa. W ostatnich miesiącach zaostrzyły się trwające od lat konflikty między instytucjami Unii Europejskiej i wieloma jej członkami, a Polską i Węgrami: rząd premiera Węgier Viktora Orbána spotkał się z powszechnym potępieniem za ustawodawstwo anty-LGBTQ+, podczas gdy polskie władze w praktyce zadeklarowały, że nie uznają nadrzędności prawa unijnego. Lili Bayer i Zosia Wanat z POLITICO przedstawiają 5 scenariuszy jak może rozwinąć się sytuacja.
- Na początek opcja, że Polska i Węgry zmienią swoją politykę pod naciskiem z Brukseli
- Sytuację może również diametralnie odwrócić ewentualna zmiana władzy w którymś z tych krajów – nawet jeśli tylko w jednym
- Unia może ugrzęznąć w sporach z Budapesztem i Warszawą, wszczynając postępowania w TSUE i organizując niczego nierozstrzygające przesłuchania na temat sytuacji w obu krajach
- Polska i Węgry mogą z własnej woli opuścić UE lub przynajmniej zostać politycznie popchnięte w tym kierunku przez inne kraje członkowskie
- Fidesz oraz PiS pozostają, a partie skrajnie prawicowe zdobywają władzę w dużych krajach UE, takich jak Włochy i Francja, co zmienia w Unii stosunek do demokracji i rządy prawa
Różne działania Brukseli – od pozwów sądowych po groźby odcięcia finansowania – nie zdołały doprowadzić do zmiany kursu ani w Warszawie, ani w Budapeszcie. Zamiast tego, przepaść między dwoma zbuntowanymi państwami członkowskimi, a politycznym jądrem UE w kwestii wartości wspólnoty wydaje się jeszcze bardziej pogłębiać. Wszystko to skłania do zadania fundamentalnego pytania: Jak się to wszystko skończy?
Oto możliwe scenariusze:
1. Polska i Węgry wycofują się
Jeśli Bruksela wzmocni presję lub nałoży znaczące sankcje finansowe, może zmusić Warszawę i Budapeszt do wycofania się z niektórych kontrowersyjnych polityk.
Komisja Europejska już opóźniła zatwierdzenie planów gospodarczych Polski i Węgier po pandemii, dając tym samym sygnał, że będą one musiały pójść na pewne ustępstwa, aby uzyskać dostęp do miliardów euro z unijnego funduszu odbudowy.
– Jest oczywiste, że jednym z powodów, dla których Komisja opóźnia tę decyzję, jest kwestia rządów prawa. Komisja nie powie tego publicznie, ale wykorzystuje zatwierdzenie tego planu jako sposób na wywarcie presji na Polskę, aby dokonała zmian w swojej polityce praworządności – powiedział Jakub Jaraczewski, koordynator badań w Democracy Reporting International, berlińskiej organizacji pozarządowej.
Ponadto, jeśli Polska odmówi podporządkowania się orzeczeniom Trybunału Sprawiedliwości UE, może zostać ukarana znacznymi grzywnami.
Jaraczewski powiedział, że bardziej umiarkowana część koalicji rządzącej – do której należy premier Mateusz Morawiecki – może nie chcieć stracić pieniędzy i stanąć w obliczu ostatecznego starcia z Komisją. Istnieje możliwość, że rząd zmieni przynajmniej swoje stanowisko w sprawie Izby Dyscyplinarnej dla sędziów, co jest obecnie główną kością niezgody.
Morawiecki w ostatnich wywiadach dawał już do zrozumienia, że kontrowersyjna Izba Dyscyplinarna „wymaga reform”.
Jednak oba rządy uczyniły z walki z Brukselą kluczową część swojej tożsamości politycznej i nie jest jasne, jak bardzo (jeśli w ogóle) byłyby skłonne zmienić kurs – ryzykując utratę poparcia swojej bazy.
2. Nowe władze w Budapeszcie i Warszawie
Jeśli partie rządzące w Polsce i na Węgrzech stracą władzę w wyborach w najbliższych latach, prawie na pewno rozładuje to napięcie w stosunkach z Brukselą i innymi rządami państw UE.
Węgrzy pójdą do urn wiosną 2022 roku, a w Polsce wybory parlamentarne odbędą się w 2023 roku.
Rządząca partia Fidesz na Węgrzech oraz Prawo i Sprawiedliwość w Polsce muszą stawić czoła siłom opozycyjnym, które są zasadniczo prounijne i zobowiązały się do powrotu do przestrzegania norm demokratycznych, jeśli zostaną wybrane.
– Najważniejszą linią podziału zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech jest coraz bardziej stosunek do Brukseli i Unii Europejskiej – powiedział Péter Krekó, dyrektor wykonawczy Instytutu Kapitału Politycznego w Budapeszcie. Jeśli zwyciężą siły opozycyjne, nowe rządy „z pewnością” podejmą „kroki w celu przywrócenia niezależności instytucji”, powiedział.
Na Węgrzech, zróżnicowana koalicja sześciu partii skrzyknęła się, by spróbować pokonać Orbána. W Polsce opozycja właśnie zyskała silnego przywódcę, wraz z powrotem byłego przewodniczącego Rady Europejskiej i byłego premiera Donalda Tuska.
Tymczasem w Polsce kontrowersyjne reformy sądownictwa i wewnętrzne podziały doprowadziły do napięć w rządzącej koalicji – czyniąc ją chwiejną i zwiększając prawdopodobieństwo przedterminowych wyborów.
Jednak zarówno PiS, jak i Fidesz udowodniły, że są niezwykle sprawne w wygrywaniu wyborów i sprawowaniu władzy. Oba cieszą się również dużą przychylnością państwowych mediów i innych przyjaznych mediów.
Na Węgrzech sondaże wskazują, że Fidesz idzie na łeb na szyję z opozycją; w Polsce opozycja zyskuje poparcie, ale PiS ma 10-punktową przewagę na drugą w rankingu Platformą Obywatelską.
Obie partie mają też przeciwko sobie sojusze, które w nadchodzących miesiącach i latach mogą się łatwo podzielić. Innymi słowy: nie należy liczyć na upadek władzy.
Gdyby jednak nawet jedna z nich straciła władzę, miałoby to duży wpływ na drugą. Sojusz między Węgrami a Polską mógłby się rozsypać. Rozpad nieliberalnej koalicji zmieniłby dynamikę w Radzie UE, gdzie obecnie każdy rząd skutecznie chroni drugi przed potencjalnymi sankcjami poprzez prawo weta.
3. Ugrzęźnięcie w niemocy
Unia może dać się uwikłać w niekończące się spory z Budapesztem i Warszawą, wszczynając postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego i organizując regularne przesłuchania na temat sytuacji w obu krajach, bez żadnego rozstrzygnięcia.
Wielu zwolenników demokracji pokłada nadzieję w nowym mechanizmie, który pozwoli UE na obcięcie funduszy dla krajów członkowskich w przypadku naruszeń praworządności, które mają wpływ na interesy finansowe bloku. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób instrument ten miałby zostać wdrożony i czy mógłby wywrzeć wystarczającą presję na rządy Węgier i Polski, by dokonały fundamentalnych zmian w swoim postępowaniu.
Gwendoline Delbos-Corfield, sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. sytuacji na Węgrzech, naciska na francuską prezydencję w Radzie UE (ma się rozpocząć od stycznia), by ta zastosowała wobec Węgier „rekomendacje” – procedurę przewidzianą w art. 7 traktatu UE, która pozwala czterem piątym państw członkowskich na udzielenie ostrzeżenia innemu państwu członkowskiemu w związku z wątpliwościami dotyczącymi praworządności zanim zastosowane zostaną sankcje.
– Myślę, że byłby to poważny krok – powiedziała Delbos-Corfield. A przyznając, że „nie zmieni to codziennego życia Węgrów”, powiedziała, że „te zalecenia bardziej odizolują Orbána”.
W Polsce w szeregach opozycji istnieją obawy, że Warszawa zaproponuje jakieś kruczki w celu przełamania impasu z Brukselą, która rozwiąże pewne problemy na papierze, ale nie w praktyce – a Komisja Europejska zaakceptuje ją w duchu kompromisu.
– Polska zaproponuje jakieś złagodzone rozwiązanie, Izba Dyscyplinarna zostanie zawieszona, ale znowelizowane prawo raczej rozmyje system niż unieważni to, co jest złe – powiedziała Barbara Grabowska-Moroz, pracownik naukowy Instytutu Demokracji w Central European University.
4. Polexit i Hexit
Teoretycznie Polska i Węgry mogłyby opuścić UE lub przynajmniej zostać politycznie popchnięte w tym kierunku przez inne kraje członkowskie – nawet jeśli szanse na któreś z tych wydarzeń wydają się obecnie niewielkie.
Sondaże wielokrotnie pokazywały, że obywatele zarówno Węgier, jak i Polski popierają członkostwo w UE. Tylko 39 proc. Polaków i 28 proc. Węgrów uważa, że ich kraje mogłyby lepiej stawić czoła przyszłości poza Unią, według badania Eurobarometru przeprowadzonego zimą 2020-2021. Oba rządy korzystają również w znacznym stopniu z funduszy unijnych, a Morawiecki wielokrotnie powtarzał, że nie ma zamiaru odchodzić.
Decyzja o wycofaniu się z bloku byłaby dla PiS „politycznym samobójstwem”, powiedział Jaraczewski z Democracy Reporting International.
Zamiast całkowitego odejścia, bardziej prawdopodobne jest, że Polska stałaby się „martwym zębem w ustach UE”, powiedział. – Funkcjonowałaby, brałaby udział w pewnych działaniach, ale wyłączyłaby się z systemu prawnego – powiedział. – Polska stałaby się bardziej podobna do kraju stowarzyszonego, jak Norwegia czy Lichtenstein niż do państwa członkowskiego, które w pełni respektuje prawo UE.
Na Węgrzech, członkowie partii rządzącej wyrażają mieszane poglądy na temat członkostwa w UE.
Wcześniej tego lata László Kövér, przewodniczący węgierskiego Zgromadzenia Narodowego i jeden z członków-założycieli Fideszu, powiedział, że gdyby referendum w sprawie członkostwa w UE odbyło się teraz, zagłosowałby przeciwko przystąpieniu do wspólnoty.
Węgierski minister finansów Mihály Varga powiedział w wywiadzie w tym tygodniu, że gdyby takie pytanie pojawiło się w 2021 r., zagłosowałby za członkostwem. – Ale pod koniec dekady, kiedy według naszych obliczeń będziemy już płatnikami netto wobec Unii, pytanie może nabrać nowej perspektywy – dodał.
Niektórzy z przeciwników Orbána uważają, że nie chce on opuścić Unii, ale osłabiłby i rozbił wspólnotę mocniej, jeśliby w niej pozostał.
– Jako główne zagrożenie widzę dezintegrację UE: ten rodzaj dzielącej populistycznej polityki, którą prowadzi Orbán, skończy się dezintegracją wspólnoty UE – powiedziała Bernadett Szél, niezależna opozycyjna posłanka do węgierskiego parlamentu.
Analitycy twierdzą, że choć węgierskie społeczeństwo jest prounijne, a Orbán rozumie korzyści płynące z członkostwa, to coraz bardziej eurosceptyczna retoryka może mieć nieprzewidywalne konsekwencje.
– David Cameron też nie chciał, by Wielka Brytania wyszła – powiedział Krekó. – Kiedy zaczynasz igrać z ogniem, trudno jest go kontrolować.
5. Fidesz i przyjaciele: bardziej populistyczna Unia
Fidesz oraz Prawo i Sprawiedliwość mogą pozostać u władzy – podczas gdy zaprzyjaźnione partie skrajnie prawicowe zyskują władzę w dużych krajach UE, takich jak Włochy i Francja, co przytłumi we wspólnocie obawy o demokrację i rządy prawa.
Orbán i lider PiS Jarosław Kaczyński zainwestowali wiele wysiłku w budowanie dobrych relacji z populistycznymi partiami w całej Unii, argumentując, że UE powinna być przede wszystkim projektem gospodarczym, a mniej politycznym.
„Moralistyczna nadaktywność, którą widzieliśmy w ostatnich latach w instytucjach UE, spowodowała niebezpieczną tendencję do narzucania ideologicznego monopolu”, stwierdziło 16 europejskich prawicowych partii populistycznych – w tym Fidesz, PiS, Zgromadzenie Narodowe kandydatki na prezydenta Francji Marine Le Pen i Liga Matteo Salviniego we Włoszech – we wspólnym oświadczeniu w zeszłym miesiącu.
Podczas gdy pandemia sprawiła, że populiści zostali odsunięci na boczny tor w dużej części Europy, dwie prawicowe partie populistyczne zajmują wysokie pozycje w sondażach we Włoszech, każda z nich zdobywa około 20 procent. Według sondaży POLITICO, Le Pen otrzyma 44 proc. głosów w starciu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.
Choć prezydentura Le Pen jest często postrzegana jako bardzo odległa perspektywa, nie można jej wykluczyć. A Orbán coraz bardziej zbliża się do wizji kontynentu, która jest zbieżna z jej wizją.
„Sformułowanie 'coraz ściślejsza unia’ musi zostać wykreślone z tekstu traktatów UE przy pierwszej nadarzającej się okazji” – powiedział węgierski premier w czerwcowym przemówieniu.
Źródło: onet.pl