Wiadomości

Jak politycy PiS nazywają prezydenta? Libicki: to opisuje jego rolę w obozie rządzącym

Jan Filip Libicki skomentował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” polityczne transfery do ruchu Szymona Hołowni. Senator PSL został w tym kontekście zapytany, czy mogłaby kiedyś powstać odrębna od PiS partia pod patronatem Andrzeja Dudy. – Nie wydaje mi się, żeby był do tego politycznie zdolny. Pan prezydent wskazuje, że jest dekoracją dla obozu PiS. Tak jest zresztą traktowany przez wielu parlamentarzystów – powiedział Libicki, ujawniając, jak posłowie tej formacji nazywają prezydenta.

Jak politycy PiS nazywają prezydenta? Libicki: to opisuje jego rolę w obozie rządzącym

Ostatnio do Polski 2050 przeszli senator klubu KO Jacek Bury i posłanka KO Joanna Mucha. Wydarzenia te skomentował senator PSL Jan Filip Libicki. – Na pewno nie jest to dobry proces dla Koalicji Obywatelskiej – powiedział „Rzeczpospolitej” Libicki. – W tej chwili widzimy, że może realizuje się scenariusz, iż co dwa dni odchodzi jeden parlamentarzysta KO – dodał.

Czy wzmacnianie się Polski 2050 ma znaczenie dla Koalicji Polskiej? – Ja się na razie nie niepokoję. Pani poseł Hanna Gill-Piątek jest jednoznacznie kojarzona z lewicą, pani posłanka Mucha raczej też. PSL jeśli liczy na jakiś elektorat, to liczy na elektorat bardziej centrowy. Ja bym się bardziej niepokoił, gdyby do Szymona Hołowni dołączyli tacy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej jak Ireneusz Raś czy Czesław Mroczek. To są nazwiska, którym stosunkowo dobrze i blisko byłoby jeśli chodzi o PSL i Koalicję Polską – stwierdził Libicki.

Senator został też zapytany, czy mogłaby kiedyś powstać partia pod patronatem Andrzeja Dudy, np. w sytuacji jego sprzeciwu wobec tzw. piątki dla zwierząt. Libicki ocenił, że nie, przy okazji wyjawiając, jak niektórzy parlamentarzyści PiS nazywają obecnego prezydenta.

– Nie wydaje mi się, żeby pan prezydent w sensie sprawności politycznej, był politycznie zdolny do skonstruowania czegokolwiek samodzielnego. Pan prezydent przez te prawie sześć lat wskazuje, że jest dekoracją dla obozu PiS. Tak jest zresztą traktowany przez bardzo wielu parlamentarzystów PiS. Jest nazywany w prywatnych rozmowach „Andrzejkiem”. Nikt o prezesie Kaczyńskim nie mówi „Jareczek”, tylko z wielkim szacunkiem mówią „pan prezes”, „prezes”. Pan prezydent jest dość powszechnie nazywany przez nich „Andrzejkiem” i myślę, że to dobrze opisuje jego rolę polityczną w obozie PiS – stwierdził Libicki.

To niejedyny przypadek w obozie rządzącym, gdy ktoś z kluczowych polityków otrzymał niezbyt pochlebne przezwisko. Z pogłosek ujawnionych kilka lat temu m.in. przez tygodnik „Do Rzeczy” wynikało, że Jarosław Kaczyński miał w gronie zaufanych osób używać wobec Beaty Szydło określenia „Powiatowa”.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close