Wiadomości

Jacek Borkowski nie przebiera w słowach. Po wyjściu ze szpitala, mówi ostro o koronasceptykach

Jacek Borkowski przez ponad dwa tygodnie zmagał się z koronawirusem. Jego stan był na tyle poważny, że wymagał hospitalizacji. Na szczęście aktor pokonał COVID-19 i od środy jest już w domu. Jednak w w jego pamięci na długo pozostaną obrazy, które przewijały mu się przed oczami na szpitalnej sali. – Perspektywa i optyka na ten temat bardzo się zmienia o 180 stopni, jak człowiek wszystko to sobie zobaczy – mówi w rozmowie z Faktem przejęty Borkowski.

Jacek Borkowski nie przebiera w słowach. Po wyjściu ze szpitala, mówi ostro o koronasceptykach

Jacek Borkowski 11 kwietnia poinformował o swojej hospitalizacji w związku z zakażeniem koronawirusem. Aktor miał problemy z oddychaniem potrzebował tlenu. Jego pobyt w szpitalu zbiegł się w czasie z jego 62. urodzinami, które musiał spędzić w samotności. Na szczęście jest już w domu, gdzie będzie dochodził do siebie w otoczeniu bliskich.

Jacek Borkowski nigdy nie zapomni tego co widział w szpitalu

Jacek Borkowski przez kilka dni walczył z zakażeniem koronawirusem w domu. Jego stan niestety pogorszył się i został zabrany karetką do szpitala. Jak przyznaje, pobyt w szpitalu zupełnie zmienił jego perspektywę patrzenia na pandemię koronawirusa. Nie był koronaceptykiem, ale długo nie zapomni tego co zobaczył będąc pacjentem na szpitalnej sali.

– Na szczęście udało mi się jakoś to przeżyć, chociaż powiem szczerze, że był stan ostrego zagrożenia. Perspektywa i optyka na ten temat bardzo się zmienia, o 180 stopni jak człowiek wszystko to sobie zobaczy i wyobrazi, posłucha jęków ludzi na salach oraz widzi osoby po trzydziestce, które odchodzą. Nie ma żartów – opowiada w rozmowie z Faktem przejęty aktor.

Dla gwiazdy serialu „Klan” pobyt w szpitalu był bardzo stresujący również z innego względu. Do tej pory cieszył się na tyle dobrym zdrowiem, że nie był nigdy w szpitalu. – Jeszcze w życiu nie byłem w szpitalu! Przez 62 lata jak żyję, udało mi się przeżyć bez wizyty szpitalnej. To był dodatkowy stres i doświadczenie – mówi Borkowski.

Jacek Borkowski o koronasceptykach

Jacek Borkowski nie przebiera w słowach, kiedy myśli o tych, którzy negują istnienie wirusa i całej pandemii. Aktor od początku podchodził do spawy bardzo poważnie i nawet kiedy narzekał na zdalną naukę, to wcale nie był za tym żeby posyłać dzieci do szkoły. Borkowski jest świadomym ojcem i zdawał sobie sprawę z czyhającego niebezpieczeństwa. Jednak kiedy przypomina sobie, zwłaszcza teraz po pobycie w szpitalu, że nadal mnóstwo ludzi twierdzi, że koronawirus nie istnieje, to nie potrafi ugryźć się w język.

– Nie chce mi się myśleć o ludziach, którzy są koronasceptykami. Nie mam im nic do powiedzenia, to tak jakby usiąść na chodniku i chcieć rozmawiać z asfaltem. Niech sobie tworzą tą rzeczywistość i niech w sobie w nią wierzą. To jest też sprawa odpowiedzialności cywilnej i szacunku do innych ludzi, do lekarzy – mówi wzburzony.

Jacek Borkowski o samopoczuciu po zakażeniu koronawirusem

Jacek Borkowski jest już w domu. Jednak jeszcze jakiś czas będzie wracał do zdrowia. Zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to długi, bardzo indywidualny i złożony proces. Do te pory zmaga się z zawrotami głowy. Jednak z optymizmem patrzy w przyszłość i czeka na moment, kiedy będzie mógł się zaszczepić.

– Od wczoraj jestem w domu, ale szczerze mówiąc jak dochodzę do łazienki, to jeszcze mi się we łbie kołuje i mam karuzelę jak cholera! To wprowadza też element niepotrzebnej nerwicy, bo człowiek zaczyna się nakręcać. Nie zdążyłem się niestety zaszczepić przed chorobą. Jako ozdrowieniec mogę zaszczepić się za jakieś 3 miesiące – dodaje na koniec aktor.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close